Kolejny zamach terrorystyczny w Londynie potwierdza, że nienawiść prowadzi do przemocy. Tym razem nienawiść białego rasisty do muzułmanów. Najechał furgonetką na wychodzących z meczetu po modłach. Uczestnicy zdarzenia obezwładnili napastnika i przekazali go policji. Co warto podkreślić, bo to pokazuje postawę obywatelską: nie ulegli pokusie samosądu.
Tym razem na wysokości zadania stanęli liderzy opinii publicznej. Szef opozycji, Jeremy Corbyn, od wielu lat deputowany Izby Gmin z dzielnicy Londynu, gdzie doszło do ataku. Duchowni różnych religii, wreszcie premier May. Wszyscy połączyli się w sprzeciwie wobec nienawiści i przemocy, jakiekolwiek są źródła, jakiekolwiek są rasa i wiara terrorystów atakujących niewinnych ludzi, którzy nic im nie zrobili.
Jak powinni reagować politycy?
Doskonałe przemówienie Theresy May – uspokajające społeczność muzułmańską w Londynie i na Wyspach – o tym, że państwo chroni ich prawa obywatelskie tak jak wszystkich innych mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, można polecić jako lekturę islamofobom wszystkich krajów. Tak powinien zachować się dojrzały polityk, przywódca rządu, który w chwili kryzysu ma łączyć, a nie dzielić społeczeństwo.
Dojrzali przywódcy patrzą szerzej i bardziej perspektywicznie. Wielokulturowe społeczeństwo jest rzeczywistością. Nie zniknie, tak jak chcieliby tego szerzyciele islamofobii i rasizmu. Segregacja, deportacja i eksterminacja to pomysły rodzące się w umysłach chorych z nienawiści i strachu.
Dojrzali przywódcy demokratyczni mają obowiązek zachować jedność państwa i społeczeństwa co do pryncypiów: nie ma zgody na promocję i tolerowanie nienawiści na tle rasowym, etnicznym i religijno-kulturowym. Biały terrorysta jest tak samo godny potępienia i sprawiedliwego ukarania jak terrorysta muzułmanin. To jest podstawa cywilizacji zachodniej.