Niemcy rozważają wprowadzenie kar za nieszczepienie dziecka. Chodzi o zagrożenie epidemią odry
Niemiecki rząd chce wprowadzić kary za nieszczepienie dzieci (2,5 tys. euro). Tamtejszy minister zdrowia zapowiada zmianę przepisów, ponieważ coraz więcej rodziców odmawia szczepienia dzieci, a zagrożenie epidemią odry jest już bardzo realne.
W ubiegłym tygodniu w Essen z powodu odry zmarła 37-letnia kobieta, matka trojga dzieci. W tym roku do połowy kwietnia w Niemczech odnotowano 410 przypadków odry, a w całym zeszłym roku było tych przypadków nieco ponad 300. Rząd uważa, że to efekt nieszczepienia. Stąd propozycje ministerstwa, które oprócz kar zakładają też, że dyrektorzy przedszkoli będą mogli odmówić przyjmowania dzieci, których rodzice nie przedstawią dokumentu poświadczającego wykonanie szczepienia.
Nowe uregulowania dotyczyłyby dzieci do lat 6 i miałyby wejść w życie od przyszłego miesiąca. Oprócz tego Instytut Roberta Kocha zaleca, żeby zaszczepili się wszyscy dorośli urodzeni po 1970 r. Bo choć w latach 2004–2014 odsetek osób zaszczepionych na odrę w Niemczech ogólnie wzrósł, to i tak utrzymywał się znacznie poniżej poziomu 95 proc., czyli takiego, który WHO uznaje za minimalny bezpieczny limit do wyeliminowania odry.
Czy Europie grozi epidemia odry?
Niezaszczepione dzieci to plaga dużych miast. W samym Berlinie mieszka blisko 7,5 tys. dzieci, których rodzice świadomie zrezygnowali ze szczepień, lansując tezę o szkodliwości szczepionek i łącząc je m.in. z autyzmem. O ile w Niemczech mówi się dopiero o ryzyku epidemii, o tyle sytuację w Rumunii i we Włoszech część ekspertów określa właśnie epidemią.
Tylko w jednym tygodniu w Rumunii odnotowano prawie 400 nowych przypadków odry, a od jesieni zeszłego roku do połowy tego roku na odrę zachorowało tu ponad 6 tys. osób. 26 z nich zmarło. Podobnie alarmująca sytuacja jest we Włoszech, gdzie od początku roku na odrę zachorowało blisko 2 tys. osób, a w kwietniu tego roku zanotowano trzy razy więcej przypadków niż w analogicznym okresie w zeszłym roku. I podobnie jak w Niemczech najgorzej jest w dużych miastach i zamożnych regionach, takich jak choćby Piemont, Lacjum, Lombardia i Toskania.
Rządy walczą z antyszczepionkowcami
Zmianę prawa rozważają więc też rządy Włoch i Rumunii. Włoska minister zdrowia chce, aby niezaszczepienie dziecka było równoznaczne z brakiem możliwości zapisania go do jakiejkolwiek placówki publicznej. A rumuńskie władze rozważają akcje informacyjną i grzywny za odmowę szczepień.
Oba rozwiązania mają jednak swoje słabe strony. We Włoszech trwa np. debata, czy można ze względu na ryzyko zdrowotne odbierać dziecku możliwość kształcenia, a w Rumunii – czy nakładanie kar finansowych części rodziców nie wpędzi w spiralę zadłużenia. O ile w Niemczech i we Włoszech przyczyną nieszczepienia najczęściej jest ideologia, o tyle w Rumunii dochodzi aspekt finansowy.
Rodzic, który odmawia zaszczepienia dziecka, naraża nie tylko jego zdrowie i życie, ale także zdrowie i życie innych dzieci w otoczeniu. Decyzji o niezaszczepieniu nie można więc podejmować w oderwaniu i tylko wobec naszego dziecka. Rozpaczliwe ruchy ministerstw są z gatunku ostatecznych, po tym jak przestały działać powiadomienia, zaproszenia i wezwania wobec rodziców, którzy odmawiają szczepień.