Świat

Plajta Bogatego Portu

46 proc. z 3,4 mln mieszkańców Portoryko żyje poniżej granicy ubóstwa. 46 proc. z 3,4 mln mieszkańców Portoryko żyje poniżej granicy ubóstwa. Alvin Baez/Reuters / Forum

Portoryko (z hiszp. Bogaty Port) zbankrutowało. Co prawda to zamorskie terytorium USA, w przeciwieństwie np. do amerykańskich miast, formalnie bankructwa ogłosić nie może, ale szuka ochrony w sądzie federalnym, aby zachować kontrolę nad spłatą długów. Wyspa w nich tonie, jej rząd powinien oddać lub wypłacić przeszło 120 mld dol. w sprzedanych obligacjach i zaległych emeryturach.

Kłopoty Portoryko zaczęły się wiele lat temu, kiedy w Waszyngtonie podjęto decyzję o zwolnieniu z podatków portorykańskich obligacji i przyznaniu zwolnień podatkowych firmom inwestującym na wyspie. Okazyjne papiery były chętnie kupowane m.in. przez fundusze inwestycyjne z Wall Street, uzyskane pieniądze wyspa przeznaczała na działalność sektora publicznego, z czasem się od nich uzależniając. Podobnie nieciekawie skończył się okres ulg dla przemysłu, który po zakończonych wakacjach podatkowych po prostu się wyprowadził.

Dziś, po trwającej od dekady recesji, 46 proc. z 3,4 mln mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. Budżet jest w rozsypce, zamknięte zostanie blisko 200 szkół. Kto ma ochotę i odwagę, wyjeżdża, głównie na pobliską Florydę, obecna fala emigracji też liczona jest w setkach tysięcy. Zwijają się biznesy, spadają pensje, rosną podatki, ceny w sklepach, rachunki za wodę i prąd, nie ma za co reperować infrastruktury. Choć w tarapatach są obywatele amerykańscy (co prawda bez prawa głosu – prezydenta i członków parlamentu mogą wybierać, jeśli przeniosą się na właściwe terytorium Stanów), prezydent Donald Trump nie ma ochoty im pomóc.

Polityka 19.2017 (3109) z dnia 09.05.2017; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 9
Reklama