Świat

Rosyjska opozycja wyszła na ulice dużych miast i prowincjonalnych miasteczek. Nawalny znowu aresztowany

Protesty opozycji w Moskwie 26 marca 2017 r. Protesty opozycji w Moskwie 26 marca 2017 r. Maxim Shemetov / Forum
Rosyjskie władze nazwały protesty „nielegalnymi prowokacjami”.

26 marca w niedzielę od wschodu na zachód Federacji Rosyjskiej w dużych i prowincjonalnych miastach rosyjska opozycja zorganizowała protesty przeciwko korupcji władzy.

W mniejszych miastach w demonstracjach wzięło udział od kilkuset do kilku tysięcy ludzi. Po kilkadziesiąt tysięcy w Moskwie i Sankt Petersburgu. Jak podkreślają komentatorzy, nie zdarzyło się to nawet w czasie białych protestów zimą 2011–12.

Manifestacje odbywają się pod hasłem „On nam nie Dimon” (pogardliwa forma imienia Dimitrij). Hasło odnosi się do przygotowanego przez opozycjonistę raportu o premierze Dmitriju Miedwiediewie, który dzięki funduszom dobroczynnym cieszy się teraz pałacami, jachtami i winnicami wartymi w sumie 5 mld zł.

Rosyjskie władze nazwały protesty „nielegalnymi prowokacjami”.

Setki zatrzymanych opozycjonistów

Według TASS zatrzymano dziś w Moskwie 500 manifestantów. Gwardia siłą zajęła też biuro kierowanej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją.

Na ulicy Twerskiej w Moskwie aresztowano Aleksieja Nawalnego, który miał stanąć na czele demonstracji przeciwko korupcji, którą brutalnie rozpędziła Gwardia Narodowa, stworzona rok temu, podporządkowana bezpośrednio Putinowi 400-tysięczna armia. Służy Kremlowi głównie jako instrument do pacyfikowania opozycji.

Policja zarzuca Nawalnemu złamanie przepisów o zgromadzeniach publicznych. Grozi mu za to kara od grzywny do 15 dni aresztu. Kreml nie planuje więc raczej odwieszenia mu wyroku za rzekomą kradzież drewna. Nawalny jest już bowiem skazany na podstawie sfabrykowanego oskarżenia na 5 lat więzienia.

Nawalnego Władimir Putin już jednak zamykał w lipcu 2013 r. Po kilku godzinach musiał go wypuścić, bo w centrum Moskwy na spontaniczną manifestację wyszło kilkadziesiąt tysięcy zwolenników opozycji, domagając się natychmiastowego uwolnienia swego przywódcy.

Wśród zatrzymanych jest także Alec Luhn, korespondent brytyjskiej gazety „The Guardian”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną