Brytyjska premier Theresa May oświadczyła, że wśród poszkodowanych w środowym zamachu terrorystycznym jest jedna osoba z Polski. Jak podała policja, w londyńskich atakach zginęło pięć osób, w tym policjant i napastnik, ok. 40 rannych trafiło do szpitali. Stan części rannych jest poważny. Wśród nich jest trzech policjantów, są też obywatele innych państw (w tym trzech francuskich uczniów szkoły średniej oraz obywatele Rumunii). Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Kim był zamachowiec z Londynu?
Sprawcą zamachu w Londynie był 52-letni Khalid Masood, który został zastrzelony przez policjantów po tym, jak śmiertelnie ranił nożem policjanta strzegącego bramy parlamentu. Zamachowiec był Brytyjczykiem, policja już wcześniej podejrzewała go o sympatyzowanie z grupami ekstremistycznymi, jednak został on uznany za postać marginalną.
Po zamachu propagandowa agencja dżihadystów Amak podała, że napastnik był żołnierzem Państwa Islamskiego. Funkcjonariusze brytyjskiej policji uważają, że zamachowiec działał sam i że nie ma powodu podejrzewać, że w przyszłości Wielkiej Brytanii grożą kolejne ataki.
Londyn po ataku zamachowca
Policja ujawniła nazwisko zmarłego funkcjonariusza – jest to 48-letni Keith Palmer, policjant z 15-letnim stażem, który był częścią zespołu chroniącego parlament i służby dyplomatyczne. W chwili ataku nie był uzbrojony.
Policja prowadzi pełne dochodzenie antyterrorystyczne w sprawie zajść w okolicy brytyjskiego parlamentu. Jak poinformowała premier May, w ramach nocnej akcji policji w Birmingham zatrzymano osiem osób. W czasie incydentu premier May była w parlamencie (i w ciągu kilku minut została ewakuowana do swojej siedziby przy Downing Street). W Londynie na nogi postawiono wszystkie służby, zwiększono środki bezpieczeństwa wokół londyńskiej siedziby królowej Elżbiety, Pałacu Buckingham.
Co się stało w Londynie?
Wiemy, że doszło do dwóch incydentów: ok. 15.40 czasu polskiego (14.40 czasu londyńskiego) na moście Westminsterskim napastnik rozjeżdżał znajdujące się na nim osoby, następnie uderzył w ogrodzenie parlamentu znajdującego się nieopodal. Mężczyzna próbował dostać się na teren parlamentu, rzucił się na strzegącego bramy policjanta i śmiertelnie ranił go nożem, po czym został zastrzelony przez policjantów.
Początkowo świadkowie mówili o odgłosach eksplozji i strzałach w okolicy Pałacu Westminsterskiego, ale informacje o wybuchach nie potwierdziły się.
W środę pojawiały się różne, sprzeczne ze sobą informacje o napastniku. Według części świadków był nim ok. 40-letni mężczyzna o azjatyckich rysach twarzy, który uzbrojony był w nóż z ponad 20-centymetrowym ostrzem, inni mówili o dwóch nożach.
Sesja brytyjskiego parlamentu została zawieszona, a teren wokół parlamentu został natychmiast zamknięty i otoczony kordonem policji. Zamknięto również stację metra Westminster. Po jakimś czasie rozpoczęto ewakuację gmachu parlamentu (budynek opuściły najpierw osoby znajdujące się na galerii dla publiczności, a na końcu mieli być ewakuowani posłowie).
W związku z wydarzeniami w Londynie pracę przerwały również parlamenty walijski i szkocki (w tym ostatnim miało się w środę odbyć głosowanie ws. referendum niepodległościowego).
Do zamachu w Londynie doszło w pierwszą rocznicę po ataku na lotnisko i metro w Brukseli.