Bardzo szczegółowo parlamentarny kryzys relacjonowali dziennikarze Reutersa, którzy na bieżąco informowali o rozwoju wypadków.
Agencja zamieściła obszerną depeszę, w której nie pomija, że konflikt zaczął się od wystąpienia Michała Szczerby, który wniósł na sejmową mównicę kartkę z napisem „wolne media”, za co został ukarany usunięciem z obrad. Przypomina, że zablokowanie mównicy przez posłów opozycji i okrzyki przeciw cenzurze nie zdarzyły się tu od dekady, i że planowane zmiany uderzą nie tylko w dziennikarzy, lecz przede wszystkim „w prawa obywateli do pełnej informacji o tym, co robią w parlamencie ludzie przez nich wybrani”.
Reuters podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość zacieśnia kontrolę nad mediami publicznymi oraz nad prokuraturą, a także posunęło się do osłabienia Trybunału Konstytucyjnego.
BBC o zamachu PiS na Sejm
BBC wolało pisać o „zwolennikach wolności prasy”, którzy protestowali w Warszawie. Dodało, że „populistyczny prawicowy rząd Polski chce ograniczyć liczbę reporterów, którym wolno będzie pisać o parlamencie”. BBC pisze o „nadzwyczajnych wydarzeniach”, jakie miały miejsce w piątek, i przypomina, że to pierwszy raz od czasu przywrócenia demokracji w Polsce w 1989 roku, że głosowanie miało miejsce poza salą sejmową.
BBC przypomina też, że „PiS jest oskarżany o ograniczanie wolności prasy od momentu objęcia władzy w ubiegłym roku”. Cytuje też Jarosława Kaczyńskiego, który „zarzucił protestującym chuliganizm i zagroził niesprecyzowanymi konsekwencjami”.
O kryzysie napisał też „Financial Times”, który jako jeden z niewielu tytułów odnotował, że protest miały miejsce w całym kraju. „FT” napisał, że rząd mierzy się z ostrą krytyką „zarówno w domu, jak i ze strony władz Unii Europejskiej” z powodu osłabiania Trybunału i nadmiernej kontroli nad publicznymi mediami. Przypomina też o proteście, jaki wywołała zmiana prawa o zgromadzeniach.
Na artykuł „Financial Times” powołał się w sobotę wieczorem Guy Verhofstadt, szef europejskich liberałów, który napisał: „Wczoraj polska partia rządząca znów skłamała: próbowali uzasadnić ograniczenie dostępu dziennikarzy do parlamentu, mówiąc, że Parlament Europejski działa w podobny sposób. Nie sposób dalej odejść od prawdy”.
Verhofstadt dodaje, że Polacy nie pozwolą na rozmontowanie demokracji. „I wczoraj w nocy, i dziś wyszli na ulicę. Jestem z nimi” – napisał.
Amerykańska prasa o kryzysie w Polsce
„The Wall Street Journal” podkreśla przede wszystkim, że Prawo i Sprawiedliwość doprowadziło do głosowania z pominięciem opozycji, a swoją depeszę zaczyna od tego, że policja użyła siły wobec sprzeciwiających się restrykcjom, co stanowi „eskalację paraliżującego konfliktu politycznego w Polsce”.
„WSJ” pisze, że głosowanie odbyło się bez elektronicznego systemu, który gwarantuje rzetelne liczenie głosów. Podkreśla, że rządy PiS rodzą kontrowersje z powodu spowolnienia działania TK, przejęcia mediów, które mają być przychylne wprowadzanym zmianom. A te polegają m.in. na podwyższeniu wydatków na zasiłki społeczne i podatków i zwiększeniu roli rządu w gospodarce.
„WSJ” dodaje też, że przez pół godziny przestrzeń powietrzna nad Polską była zamknięta, co zrodziło spekulacje o planowanym wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Agencja Bloomberg rozpoczyna swoje analizy słowami o eskalacji kryzysu politycznego. Przypomina, że „PiS jest oskarżane przez Komisję Europejską o naruszanie prawa, a przejęcie przez niego władzy spowodowało pierwsze w historii obniżenie pozycji w ratingu S&P”. Dodaje, że uchwalono zaostrzenie prawa o zgromadzeniach publicznych, a w planach są dalsze restrykcje wobec NGO-sów, co powoduje „kolejne obawy o standardy demokratyczne w 27 lat po upadku komunizmu”.
Bloomberg cytuje też Borysa Budkę, byłego ministra sprawiedliwości, który zapowiada, że niejasny status piątkowego głosowania nad ustawą budżetową może spowodować wstrzymanie funduszy europejskich w przyszłym roku. A na te pieniądze polski rząd bardzo liczy.
O tych pogróżkach donosi też „New York Times”, który za agencją Associated Press podaje szerszy kontekst piątkowych wydarzeń. Dziennik podkreśla, że przez 27 lat polskiej demokracji dziennikarze byli cały czas obecni na parlamentarnych korytarzach. Dodaje, że partia rządząca, która zamierza „drastycznie ograniczyć dostęp dziennikarzy do parlamentu”, jest pod ścisłą obserwacją Unii Europejskiej, ponieważ przeciwnicy zarzucają rządzącym działania sprzeczne z zasadami demokracji.
To zresztą niejedyny tekst poświęcony Polsce – ledwie kilka dni temu „NYT” zamieścił obszerny materiał o protestach przeciw planowanym zmianom w ustawie o zgromadzeniach publicznych. Także największy kanadyjski nadawca, CBC, poświęcił polskim protestom sporo miejsca. Uzupełnił agencyjne depesze o informację, że „parlament otoczyły setki policjantów, niektórzy mieli broń z gumowymi kulami”.
Niemiecka prasa o kryzysie w Polsce
Niemieckie „Deutsche Welle” relacjonując kryzys parlamentarny w Polsce, przypomina z kolei, że Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar krytykuje nowe zasady, uważając, że konstytucja gwarantuje publiczny dostęp do informacji. O wydarzeniach donosiły m.in. media we Francji, Belgii i innych krajach Europy.
Te wszystkie doniesienia ze świata mają wspólny mianownik: mówią o zagrożeniu dla funkcjonowania wolnej prasy i obawach o demokratyczny ład w Polsce. W tle pojawia się pytanie, w jakim stopniu odbije się to na polskiej gospodarce.