Frontex, jedyna unijna agencja w Polsce, za chwilę przekształci się w Agencję Europejskiej Straży Granicznej i Przybrzeżnej. Z szerszymi kompetencjami, stopniowo zwiększaną liczbą pracowników z ponad 300 dzisiaj do blisko tysiąca osób w 2020 r., i znacznie większym budżetem. Nowa Agencja będzie miała do dyspozycji 1500 pograniczników gotowych do akcji bez czekania na decyzje swoich stolic. Podobnie jak okręty i łodzie patrolowe, helikoptery, samoloty i samochody, które nadal będą własnością państw członkowskich, oddawaną do dyspozycji Agencji w zależności od potrzeb i naporu imigrantów. Nowy Frontex będzie mógł, co jest nowością, interweniować na granicy kraju, który odmawia współpracy. Warunkiem będzie zgoda większości kwalifikowanej wszystkich członków Unii.
Siedziba nowej Agencji, tak jak i starej, będzie się mieścić w Warszawie, chociaż od miesięcy tli się konflikt z Brukselą: nasze MSW nie chce przyznać wszystkim pracownikom Frontexu pełnego statusu dyplomatycznego, a jedynie ścisłemu kierownictwu. Frontex rozważa więc przenosiny do Hagi, gdzie już teraz są siedziby Europolu i agencji zajmującej się współpracą sądowniczą w Unii.