Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Teraz żółta febra

Aedes aegypti Aedes aegypti Jorge Villegas/Xinhua / Forum

Skromny komar Aedes aegypti ma bardzo obciążoną kartotekę. W zeszłym roku wywołał epidemię ziki, niebezpiecznej dla kobiet w ciąży, a choroba szybko przeniosła się poza Amerykę Południową. A teraz w Angoli rozsiał epidemię żółtej febry, gdzie oficjalnie zgłoszono 2,3 tys. przypadków i 300 śmiertelnych ofiar, ale według ekspertów dane te mogą być nawet dziesięciokrotnie zaniżone. Choroba zdołała już przenieść się do Kenii, Demokratycznej Republiki Konga, Zambii i Namibii. Żółta febra, w przeciwieństwie do malarii, jest dziś łatwa do opanowania. Wystarczy się raz zaszczepić. WHO i UNICEF prowadzą w Afryce zakrojoną na szeroką skalę akcję szczepień, do 2020 r. ma objąć cały kontynent, ale akurat Angola nie była na liście 12 najbardziej zagrożonych krajów. Pilnie wysłano tam 9 mln szczepionek, ale sama stolica Luanda ma 6 mln mieszkańców, szybko też powstał czarny rynek zaświadczeń o zaszczepieniu.

W Angoli pracuje 100 tys. chińskich robotników, kilkunastu musiało przywlec angolską żółtą febrę do ojczyzny, gdzie zanotowano już 11 przypadków tej choroby, niespotykanej tu od lat. Co otwiera zupełnie nowy rozdział walki. Słabo jesteśmy do niej przygotowani, bo szczepionkę dostarcza tylko czterech producentów na świecie i w mocno ograniczonych ilościach.

Polityka 22.2016 (3061) z dnia 23.05.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama