Powołana właśnie przez prezydenta Rosji Gwardia Narodowa to specarmia przeznaczona do działań wewnątrz kraju, dysponująca lotnictwem, artylerią, siłami pancernymi i morskimi.
Władimir Putin powołał do życia Gwardię Narodową, superformację w ramach sił bezpieczeństwa, w której skład weszły m.in. wyprowadzone z MSW jednostki prewencji milicji, czyli cieszący się złą sławą OMON, oraz specjalne oddziały szybkiego reagowania, czyli SOBR. Z lotnictwem, artylerią, siłami morskimi i pancernymi Gwardia Narodowa jest czymś w rodzaju drugiej armii – tyle że nastawionej na działania wewnątrz kraju i bezpośrednio podporządkowanej głowie państwa. Teoretycznie nowa formacja ma walczyć z terroryzmem i ekstremizmem. Może więc prowadzić działania wywiadowcze, kontrolować przestrzeganie przepisów o handlu bronią i nadzorować prywatne firmy ochroniarskie. W razie potrzeby będzie też wspomagać straż graniczną. A w uzasadnionych przypadkach może stosować środki przymusu i broń palną. Na jej czele stanął jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezydenta, jego były ochroniarz, Wiktor Zołotow.
Niebawem ruszy też młodzieżowy ruch militarny, tak zwana Junarmia, w przyszłości kadrowa rezerwa sił zbrojnych. Na razie jednak od 1 września będą przyswajać patriotyczny rosyjski system wartości, a w ramach zajęć praktycznych uczyć się, jak rozkładać i składać kałasznikowa, strzelać z niego, udzielać pierwszej pomocy i posługiwać się mapą w terenie. Wszystko to pod okiem weteranów oraz za przyzwoleniem i światłą radą rosyjskiego prezydenta. Niedawno Putin podporządkował sobie też archiwa Federacji Rosyjskiej, a Duma Państwowa ma wkrótce rozpatrzyć projekt stworzenia Wydziału Ideologicznego, który miałby strzec odpowiedniego obiegu myśli w Rosji.