W piątek w Belgii doszło do serii zatrzymań, a w sobotę prokuratura poinformowała, że czterem mężczyznom, m.in Abriniemu, postawiono zarzuty udziału w organizacji terrorystycznej. Dwie inne osoby zostały zwolnione po przesłuchaniu.
Mohamed Abrini sam przyznał, że to on jest „człowiekiem w kapeluszu”, którego nagrały kamery na lotnisku Zaventem, idącego obok dwóch innych zamachowców. Na zdjęciu to mężczyzna z prawej strony, w białej kurtce, prowadzący wózek z bagażami, wśród których ukryta była bomba. Abrini ładunku, z wciąż niejasnych powodów, nie zdetonował i uciekł z lotniska.
Co wiemy o Abrinim? Ma 31-lat, belgijskie i marokańskie obywatelstwo. Na dwa dni przed atakiem w Brukseli miał zostać nagrany przez kamery wraz z siedzącym obok niego w samochodzie Renault Clio Salahem Abdeslamem, jednym z organizatorów paryskich zamachów i przyjacielem z dzieciństwa Abriniego.
Mężczyzna 13 listopada zeszłego roku miał być w Paryżu i wrócić do Belgii rano tego dnia (do zamachów doszło wieczorem). Od tego czasu był poszukiwany. Brat Abriniego miał zginąć w Syrii w 2014 r., walcząc u boku tzw. Państwa Islamskiego, a sam Mohamed miał przebywać w tym kraju latem zeszłego roku.
W serii zamachów 22 marca zginęły 32 osoby, ponad 300 zostało rannych, w tym wiele bardzo ciężko. Dwaj terroryści wysadzili się na lotnisku, jeden w metrze. W paryskich zamachach w nocy z 13 na 14 listopada udział brało siedmiu zamachowców, zginęło 130 osób, prawie 400 zostało rannych. Odpowiedzialność za oba zamachy wzięło na siebie tzw. Państwo Islamskie.
Abdeslama aresztowano w Brukseli cztery dni przed zamachami w tym mieście. W tej chwili oczekuje na ekstradycję do Francji.