Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej odbiłoby się nie tylko na wielkiej polityce i gospodarce, ale również na losach Brytyjczyków, którzy dziś mieszkają i pracują w Brukseli. Sama tylko Komisja Europejska zatrudnia ich ponad tysiąc. Zajmują przy tym wysokie stanowiska, 6 z 34 dyrektorów generalnych to Brytyjczycy. W Parlamencie Europejskim jest 73 brytyjskich europosłów, każdy z nich ma po kilku asystentów. Do tego dochodzą pracownicy administracji europarlamentu, tłumacze, sekretarki i setki urzędników średniego szczebla oraz pracownicy rozmaitych organizacji lobbingowych. Poza tym Brytyjczycy licznie zasilają unijną dyplomację, i to na ambasadorskich stanowiskach.
Teraz ta armia brytyjskich eurokratów zastanawia się, czy po Brexicie będą musieli wrócić do domu. Związali swoje życie zawodowe z Brukselą, zdali unijne egzaminy i podpisali z unijnymi instytucjami stałe umowy o pracę. Co teraz z ich odprawami, emeryturami, prawem do stałego pobytu czy do swobodnego przemieszczania się? Brytyjczycy, którzy rozważają pozostanie w Brukseli, pytają, czy w przyszłości będą musieli mieć pozwolenia na pracę w krajach Unii. Niestety, dzisiaj nikt tego nie wie. Niektórzy rozważają więc zdobycie obywatelstwa Belgii. A brytyjski rząd pociesza ich, że proces wychodzenia z Unii może potrwać nawet 10 lat.