1. Kto może zostać prezydentem USA?
Kandydat musi spełniać trzy kryteria: mieć ukończone 35 lat, mieszkać na terenie USA przez 14 lat i nie może być naturalizowanym obywatelem, czyli takim, któremu obywatelstwo nadano, a nie uzyskał go automatycznie w chwili narodzin.
Ciekawostka: ubiegający się o nominację republikańską Ted Cruz w 2016 r. urodził się w Kanadzie, gdzie pracowali jego rodzice (matka Amerykanka, ojciec Kubańczyk). Jednak według ekspertów nie uniemożliwia to Cruzowi ubiegania się o urząd prezydenta, ponieważ w chwili narodzin dostał obywatelstwo USA. Podobnie z Barackiem Obamą – wiele osób kwestionowało prawdziwość jego aktu urodzenia (urodził się na Hawajach), twierdząc, że nie spełniał koniecznych kryteriów. Tyle że matka Obamy, podobnie jak Cruza, była Amerykanką.
2. Czy kandydować mogą tylko przedstawiciele demokratów i republikanów?
Nie, wystartować może każdy, kto spełnia określone warunki – może zgłosić się sam, może być popierany przez grupę wyborców lub być kandydatem niezależnym. Jednak nigdy prezydentem USA (poza pierwszym bezpartyjnym George’em Waszyngtonem) nie zdarzyło się, by wygrał kandydat niezależny lub reprezentujący inną partię niż Demokratyczna czy Republikańska.
3. Na czym polegają amerykańskie prawybory?
Prawybory to pierwszy z trzech – obok wyborów powszechnych oraz wyborów prezydenta przez kolegium elektorów – etapów amerykańskiej kampanii prezydenckiej. Zwykle są rozłożone na kilka miesięcy. Rolą prawyborów jest wyznaczenie przez dwie najważniejsze partie – Demokratyczną i Republikańską – delegatów, którzy wezmą udział w konwencjach partyjnych w lipcu i będą mieli wpływ na wybór oficjalnego kandydata.
Prawybory mogą być przeprowadzane w trybie głosowań tajnych (primaries) lub jawnych, podczas zebrań wyborczych tzw. caucuses. W czasie primaries, które przypominają europejskie wybory do parlamentu, a które organizuje się w 80 proc. stanów, zarejestrowani wyborcy odwiedzają lokal wyborczy w ich okręgu i w tajnym głosowaniu wskazują swoich delegatów.
Wyróżniamy także prawybory otwarte (opened primary) i zamknięte (closed primary). W prawyborach zamkniętych udział mogą brać wyłącznie osoby zarejestrowane jako wyborcy danej partii. A w przypadku prawyborów otwartych głosować może każdy zarejestrowany wyborca, niezależnie od swojej deklaracji światopoglądowej.
Natomiast caucuses w większym stopniu aktywizują członków poszczególnych partii.
Podczas takiego spotkania, które rozpoczyna się o tej samej godzinie w całym stanie w wyznaczonych do tego miejscach, każdy zarejestrowany wyborca danej partii może przez kilka godzin posłuchać zwolenników tego czy innego kandydata (lub sam może przekonywać do głosowania na jakiegoś kandydata). Na koniec dnia przeprowadzane jest głosowanie. W odróżnieniu od primaries ma ono charakter jawny. Podział delegatów jest proporcjonalny, nie obowiązuje zasada „zwycięzca bierze wszystko”.
Caucuses przeprowadzane są np. Iowa, Texasie, Nevadzie i Colorado.
4. Które stany są „najcenniejsze” dla kandydatów podczas prawyborów?
Każdy ze stanów ma przydzieloną przez Partie Demokratyczną i Republikańską określoną liczbę delegatów, którzy reprezentują kandydatów w czasie konwencji krajowych. Każda partia kieruje się jednak tym samym kluczem: liczba delegatów przypadających na dany stan odpowiada liczbie jego mieszkańców.
W sumie w Partii Demokratycznej do zdobycia jest 4700 głosów delegatów, a w Republikańskiej – 2286.
Stanami, które mogą pokrzyżować plany pewniakom i wzmocnić tych, którym wróżono porażkę, są: Kalifornia, Nowy Jork, Floryda, Illinois, Karolina Północna, Ohio oraz Teksas. Dlaczego? Bo są najgęściej zaludnione – głosów delegatów do wzięcia jest odpowiednio więcej.
Duże znaczenie ma również tzw. superwtorek, kiedy równocześnie głosuje 12 stanów. Demokraci mogą wówczas zdobyć w sumie 453 głosów delegatów, republikanie – 203. Ponieważ walczy się o tak dużą liczbę delegatów, bywa, że wynik z superwtorku przesądza o nominacjach.
Czytaj także: Superwtorek w USA. Trump i Biden deklasują rywali, ale obaj mają duże kłopoty
Ważne: Na 4700 głosów delegatów Partii Demokratycznej aż 712 to tzw. superdelegaci, czyli członkowie elity partii, establishment partyjny: byli prezydenci, wiceprezydenci, gubernatorzy, kongresmani, obecni demokratyczni członkowie Senatu, Izby Reprezentantów. Są oni w pełni niezależni, ich głos zależy tylko od ich własnych sympatii. W Partii Republikańskiej nie ma superdelegatów.
Często kandydat, który odnosi zwycięstwo w pierwszych prawyborach, staje się faworytem całego wyścigu. Demonstruje swoją popularność oraz poparcie, a jego szanse w kolejnych starciach (i stanach) rosną. Generalnie im wcześniej odbywa się głosowanie, tym większe ma ono znaczenie. Wynika to z faktu, że wygrana w każdym kolejnym stanie zwiększa popularność kandydata w całym kraju.
5. Co się dzieje po prawyborach?
Po zakończeniu prawyborów partie zwołują krajowe konwencje wyborcze, podczas których delegaci, związani wynikami prawyborów, wskazują odpowiedniego kandydata. Dopiero potem kampania rusza z kopyta. Decydujące znaczenie dla wyboru prezydenta ma głosowanie powszechne (pierwszy wtorek listopada – w tym roku wybory odbędą się 5 listopada), w którym wyborcy głosując na swoich kandydatów, nie wybierają ich samych, ale jedynie tzw. elektorów, którzy dopiero w pierwszy poniedziałek po drugiej środzie grudnia formalnie wybiorą prezydenta. Te grudniowe wybory odbywają się w poszczególnych parlamentach stanowych.
Jak działa ten system? Każdy stan ma tylu elektorów, ilu członków Izby Reprezentantów plus dwóch senatorów. Przy okazji – liczba reprezentantów zależy od liczby mieszkańców danego stanu (np. Kalifornia ma 55 elektorów, a Alaska, Vermont czy Wyoming – po trzech). Od 1948 r. w Kolegium jest 538 elektorów (535 elektorów plus trzech z Dystryktu Kolumbii – który formalnie nie jest stanem). W większości stanów (oprócz Nebraski i Maine) kandydat, który zdobywa choćby jeden głos przewagi w danym stanie, zdobywa całą jego pulę elektorską.
Elektorzy mają obowiązek respektować preferencje wyborców: kandydat danej partii, który uzyskał w danym stanie większość, otrzymuje wszystkie mandaty elektorskie tego stanu.
Kandydat, który zdobędzie absolutną większość w Kolegium Elektorskim (obecnie to 270 głosów), zostaje prezydentem. Taką samą większością wybierany jest wiceprezydent. Jeśli żaden kandydat takiej większości nie zdobędzie, zgodnie z 12. poprawką do konstytucji wyboru prezydenta dokonuje Izba Reprezentantów, w przypadku wiceprezydenta – decyduje Senat.
6. Jak długo trwa kampania wyborcza?
Wyścig do fotela prezydenta USA rozpoczyna się zwykle dwa lata przed wyborami i rok przed pierwszymi prawyborami. W styczniu 2022 r. Joe Biden ogłosił, że Kamala Harris będzie jego kandydatką na wiceprezydentkę w wyborach w 2024 r. Natomiast w marcu 2022 r. pierwszym politykiem Partii Republikańskiej, który ogłosił zamiar kandydowania był Corey Stapleton, były sekretarz stanu Montana (wycofał się z wyścigu tuż przed prawyborami w październiku 2023 r.). Donald Trump zapowiedział swój start w wyborach sześć dni po Stapletonie.
7. Kiedy odbywają się wybory prezydenckie?
Wybory odbywają się zawsze w pierwszy wtorek po 1. listopada danego roku (czyli między 2 a 8 listopada). Najbliższe wybory odbędą się 5 listopada 2024 r.
8. W których stanach wybory wygrywają zwykle kandydaci demokratów, a w których republikanów?
W czterech ostatnich wyborach prezydenckich (2008, 2012, 2016, 2020) kandydat Partii Republikańskiej za każdym razem wygrywał w paśmie stanów położonych na południu i centrum kraju (oraz na Alasce). Do bastionów GOP należą zwłaszcza Teksas, Oklahoma, Montana, Idaho, Dakota Południowa i Północna, Nebraska, Kansas, Missouri, Karolina Południowa, Wirginia, Utah.
Do stanów uznawanych za najbardziej liberalne i głosujące na kandydatów demokratów należą Waszyngton, Oregon, Kalifornia, Kolorado, Nowy Meksyk, Minnesota, Illinois, Maine, New Hampshire, Nowy Jork, Vermont, New Jersey, Connecticut, Virginia, Delaware, Rhode Island, Massachusetts, Waszyngton Dystrykt Kolumbii. Tu kandydaci Partii Demokratycznej zwyciężyli w czterech kolejnych kampaniach wyborczych 2008–2022.
Wynik wyborów 5 listopada rozstrzygnie się prawdopodobnie w siedmiu stanach swingujących, czyli wahających się, gdzie poparcie dla kandydatów demokratów i republikanów rozkłada się mniej więcej po równo i zdecydują głosy niezdecydowanych wyborców. Są to: Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Karolina Północna, Georgia, Arizona i Nevada.
9. Reprezentanci której partii częściej zostawali prezydentami USA?
Do tej pory było 45 prezydentów USA (ale 46 kadencji – jeden z prezydentów, Stephen Grover Cleveland, był nim dwukrotnie, ale nie dwa razy z rzędu).
Pierwsi prezydenci USA reprezentowali ugrupowania, z których dopiero potem wyrosły Partie Demokratyczna i Republikańska. Do 1861 r. większość prezydentów reprezentowało ugrupowania, które potem przyjęły nazwę Partii Demokratycznej (10 osób), tylko czterech moglibyśmy nazwać dziś republikanami. Pierwszy prezydent George Washington był bezpartyjny.
Od 1861 r. wybierani są przedstawiciele Partii Demokratycznej i Republikańskiej, jakie dzisiaj znamy. Od tego czasu Amerykanie mieli 19 prezydentów republikanów i 12 demokratów.
Patrząc jednak na całą historię, można by założyć, że w Białym Domu częściej zasiadali republikanie (23 prezydentów) niż demokraci (22 prezydentów).
10. Kiedy prezydent USA składa przysięgę?
Od 1937 r. prezydenci składają przysięgę 20 stycznia w samo południe czasu waszyngtońskiego. Zasadę tę wprowadziła 20. poprawka do konstytucji. Jeśli 20 stycznia wypada w niedzielę, wówczas ceremonia odbywa się 21 stycznia.
Prezydenci składają przysięgę, stojąc na schodach Kapitolu w obecności wszystkich kongresmenów, senatorów i ministrów. W trakcie ceremonii dochodzi także do przekazania dostępu do tzw. atomowego guzika. Dzieje się tak oczywiście w „normalnym” scenariuszu, czyli kiedy prezydent nie obejmuje urzędu w sytuacji awaryjnej – np. w wyniku śmierci poprzednika (do tej pory ośmiu prezydentów zmarło w trakcie kadencji – czterech zostało zamordowanych, a czterech zmarło śmiercią naturalną).
Prezydent zgodnie z tradycją przysięga na Biblię (Barack Obama przysięgał nawet na dwie – Abrahama Lincolna oraz Martina Luthera Kinga; podobnie Donald Trump też na kopię należącą do Lincolna i swoją własną, a Joe Biden na przekazywaną od XIX w. z pokolenia na pokolenie rodzinną Biblię).