Świat

Szarość, czerń i biel

Zamachy we Francji: solidarność i strach

Kraj wraca do codziennego życia, ale w warunkach stanu wyjątkowego, który może zostać przedłużony do trzech miesięcy. Kraj wraca do codziennego życia, ale w warunkach stanu wyjątkowego, który może zostać przedłużony do trzech miesięcy. Navesh Chitrakar/Reuters / Forum
Zamach w Paryżu zadał bardzo silny cios słabnącej wspólnej Europie. Pogrąży ją czy zmobilizuje?
Głównym dziś hasłem prezydenta Hollande’a jest zespolenie narodu.Michel Euler/Forum Głównym dziś hasłem prezydenta Hollande’a jest zespolenie narodu.

W poniedziałek w południe w całej Francji – minuta ciszy. Trwa trzydniowa żałoba narodowa. Druga już w tym roku, poprzednią ogłoszono 8 stycznia w hołdzie ofiarom zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”. Jesteśmy w stanie wojny – ogłasza prezydent François Hollande.

Francuzi demonstrują jedność i dzielność po zamachach: duży pochód manifestantów szedł za ogromnym transparentem z dewizą Paryża: Fluctuat nec mergitur – statek walczy z falami, ale przecież płynie. Nastroje te jednak łatwo łamie strach: w Paryżu wieczorami w kilkunastu miejscach wybuchała panika. Wiele jest pretensji do służb bezpieczeństwa, że nie umiały ochronić miasta. Zamachowcy stosujący taktykę kamikadze, używający kałasznikowów i opasani wybuchowymi ładunkami z nadtlenkiem acetonu mogli w piątkowy wieczór bez przeszkód siać krwawe spustoszenie. Trzyosobowe komando poruszające się czarnym seatem o 21.25 zabiło 15 osób przed barem Le Carillon i restauracją Le Petit Cambodge, o 21.32 pięć w ogródku Café Bonne Bière, a o 21.36 ci sami zabójcy strzelają do gości siedzących na tarasie restauracji La Belle Equipe, zabijając 19 osób i ciężko raniąc 9.

Uderzenia na stadion Stade de France, gdzie odbywał się towarzyski mecz z Niemcami, a na widowni siedział prezydent (i gdzie za siedem miesięcy ma zostać zainaugurowane piłkarskie Euro ’16) oraz na salę widowiskową Bataclan były bardziej przemyślane. Pod stadionem wyraźnie załamał się plan i dwaj napastnicy odpalili pasy z ładunkami. W Bataclanie (którego poprzedni właściciel miał opinię sprzyjającego Izraelowi), gdzie byli zakładnicy, a potem szturm, zginęło najwięcej osób. W sumie, kiedy piszemy te słowa, jest 129 ofiar śmiertelnych i ponad 350 rannych.

Wojna z islamem

Kraj wraca do codziennego życia, ale w warunkach stanu wyjątkowego, który może zostać przedłużony do trzech miesięcy i ma służbom bezpieczeństwa i policji ułatwić pojmanie terrorystów i wykrycie ich siatek wsparcia.

Polityka 47.2015 (3036) z dnia 17.11.2015; Temat tygodnia; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Szarość, czerń i biel"
Reklama