Polska Gwardia Krajowa, swego rodzaju ochotnicza służba obronna, której projekt przedstawiło właśnie Ministerstwo Obrony Narodowej, ma być wzorowana na szwedzkiej organizacji Hemvärnet. Powstała ona na początku drugiej wojny światowej po zajęciu Danii i Norwegii przez Niemcy i napaści ZSRR na Finlandię. Po wojnie nie została rozwiązana, jak np. spełniająca podobne zadania brytyjska Home Guard. Miała służyć jako organizacja wspierająca regularne jednostki wojskowe i pomagać w utrzymywaniu porządku publicznego. Nigdy nie było to na szczęście potrzebne.
Hemvärnet traciła więc na znaczeniu i była traktowana jako organizacja militarnych hobbystów czy przechowalnia dla emerytowanych wojskowych. Cieszący się ogromnym powodzeniem w Szwecji brytyjski sitcom „Dad’s army”, pokazywany także w naszej telewizji („Armia tatuśka”), przyczynił się do ośmieszenia podobnych aktywności. Niemniej Hemvärnet ma nadal nieco więcej ochotników niż szwedzka armia żołnierzy zawodowych (ponad 20 tys.). Konflikt na Ukrainie spowodował nawet pewne ożywienie i wzrost zainteresowania działającą wcześniej na uboczu organizacją. Po zajęciu Krymu zwiększyła się liczba nowych ochotników i po raz pierwszy od dziesięcioleci zorganizowano prawdziwe ćwiczenia na szczeblu batalionów. Hemvärnet powinna z tej okazji wręczyć medal Putinowi, komentował sztokholmski tabloid „Expressen”.