Świat

Tunezyjska gruba kreska

Al-Badżi Ka’id as-Sibsi - prezydent Tunezji Al-Badżi Ka’id as-Sibsi - prezydent Tunezji Zoubeir Souissi/Reuters / Forum

Tunezyjczycy będą odbywali dobrze nam znaną debatę. Prezydent Al-Badżi Ka’id as-Sibsi, w imię zgody narodowej, zamykania bolesnego rozdziału historii i gry o przyszłość, zaproponował przeprowadzenie amnestii, która w praktyce objęłaby 7 tys. urzędników i prominentnych biznesmenów związanych z upadłym reżimem prezydenta Ben Alego, którym postawiono ciężkie zarzuty korupcyjne. Uniknęliby kary, gdyby zwrócili państwu zdefraudowane dobra. Zdaniem obecnego prezydenta amnestia oczyściłaby klimat w kręgach biznesu i rozkręciła rozwój (w tym roku PKB ma wzrosnąć tylko o niecały procent). Argumenty przeciwników puszczenia płazem ciężkich przewin też dobrze znamy. Oskarżeni reżimowcy obciążani są odpowiedzialnością za całe zło starego systemu i pełnią rolę niejako symboliczną. Mieliby teraz uniknąć kary? Najsilniej oponuje organizacja Prawda i Godność (IVD), powołana przed dwoma laty, na wzór tej z RPA, do rozliczeń z ludźmi poprzedniego systemu. Słyszy się także głosy, że wielu z listy biznesmenów nawiązało nowe związki z pałacem prezydenckim, więc plan amnestii nie jest zupełnie bezinteresowny. Wkrótce ruszy w tej sprawie debata parlamentarna, gdzie rząd może bez problemu przepchnąć kontrowersyjny projekt. Czy w sumie będzie się opłacał? – tu zdania są podzielone.

Polityka 41.2015 (3030) z dnia 06.10.2015; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama