Świat

Grecki królik

Co czeka Europę, jeśli Grecja opuści strefę euro

Dimitra Tzanos / Flickr CC by 2.0
Grecja jest dziś polem eksperymentu, któremu z uwagą przygląda się cała Europa. Rządy południa Europy mają nadzieję, że premier Cipras się skompromituje, a ruchy protestu liczą na jego sukces.

Z ekonomicznego punktu widzenia wyjście jedenastomilionowego kraju ze strefy euro nie pogrzebie wspólnej waluty. Giełdy będą zachowywać się nerwowo, podobnie jak kursy walut, ale większość firm szybko przyzwyczai się do nowej rzeczywistości. Tymczasem konsekwencje polityczne mogą być już znacznie poważniejsze. Na naszych oczach dokonuje się bowiem eksperyment, którego skutki są niemożliwe do przewidzenia.

Już wiadomo, że Grecji nie udało się uzyskać pomocy na warunkach dużo dla siebie korzystniejszych. Ten plan Syrizy udaremniły nie tylko Niemcy, chętnie wystawiane na pierwszą linię frontu, ale przede wszystkim inne kraje korzystające wcześniej z pomocy za cenę ostrych cięć i podwyższania podatków. Premierzy Irlandii, Hiszpanii czy Portugalii znaleźliby się w fatalnym położeniu, gdyby ich grecki kolega wywalczył ustępstwa, jakich ich kraje nigdy nie otrzymały. Jak mieliby wtedy przekonać własne społeczeństwa, że Grekom wolno więcej?

Teraz rządzący Włochami, Hiszpanią i Portugalią liczą na to, że plan Ciprasa się nie powiedzie, Grecy odrzucą jego politykę w referendum, a zapewne nowy rząd grecki wróci do stołu rozmów. Zupełnie inne nadzieje z niedzielnym referendum wiążą ruchy protestu dowodzone przez Beppe Grillo we Włoszech czy hiszpańskie Podemos z Pablo Iglesiasem na czele. Oni trzymają kciuki za Ciprasa i cały czas liczą, że mocny poparciem własnego narodu uzyska jednak ustępstwa w Brukseli. Wówczas będą mogli przekonać własne społeczeństwa, że nie warto bać się radykalnych rozwiązań i także w Hiszpanii czy we Włoszech trzeba dokonać politycznej rewolucji.

Jeśli dalsze rozmowy Greków ze strefą euro nic nie dadzą, a kraj rzeczywiście wprowadzi nową walutę, będzie jeszcze dokładniej obserwowany i analizowany. Czy drachma pozwoli odzyskać Grecji konkurencyjność, kraj zostanie wręcz zalany turystami szukającymi okazji, greckie firmy odżyją, a kapitał znów popłynie do Aten?

Ten scenariusz może oznaczać, że w innych krajach południa zniknie strach przed utratą euro, a strefa walutowa się posypie bądź ograniczy do twardego rdzenia wokół Niemiec.

A może bankructwo Grecji i nowa waluta nie tylko nie rozwiążą żadnych problemów, ale jeszcze zwiększą bezrobocie, wyprowadzą miliony na ulice, przepędzą rząd Syrizy, a kraj zepchną na krawędź wojny domowej? Wówczas nikomu nie przyjdzie już do głowy rozważać wyjścia ze strefy euro, a radykalnym ruchom społecznym grunt usunie się spod nóg. Przerażeni Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy będą głosować na aktualnie rządzących, byle tylko nie spotkała ich podobna tragedia.

Nie wiemy, który z tych scenariuszy się zrealizuje, jeśli Grecja odrzuci w niedzielę warunki pomocy. Wiemy natomiast, że jej znaczenie dla Europy i tak będzie wówczas ogromne.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną