W ostatni piątek maja nowojorski sąd zdecydował, że 31-letni Ross Ulbricht resztę życia spędzi w więzieniu. Ten były skaut i absolwent fizyki ma odpokutować za stworzenie i prowadzenie Jedwabnego Szlaku (Silk Road), sklepu online, który przez ponad dwa lata pozostawał najbardziej znanym fragmentem internetowego czarnego rynku. W szczytowym okresie przez Jedwabny Szlak przechodziło do 50 mln dol. miesięcznie. Handlowano przede wszystkim narkotykami i podrobionymi dowodami tożsamości, niedozwolona była za to dziecięcia pornografia. Handlujący występowali tylko pod pseudonimami, kupujący płacili bitcoinami, elektroniczną walutą pozostającą poza wszelkimi systemami bankowymi. Narkotyki przychodziły pocztą, a sprzedawcy – tak jak w legalnych sklepach – byli oceniani przez klientów.
Ulbricht pobierał milionowe prowizje i cieszył się wolnością do października 2013 r., kiedy FBI ujęła go w osiedlowej bibliotece w San Francisco, i to w momencie, gdy administrował stroną. Sąd uznał, że skazany ułatwiał dostęp do narkotyków. Wcześniej trzeba było znać dealerów, za sprawą strony wystarczył tylko dostęp do internetu. W niszy stworzonej i opuszczonej przez zamknięty Szlak wyrosły już podobne przedsięwzięcia. Skazanie Ulbrichta zbiegło się z publikacją wyników ankiety internetowej, w której udział wzięło 102 tys. ochotników z kilkudziesięciu krajów. Ponad 10 proc. przepytanych przyznało, że w 2014 r. kupiło narkotyki właśnie przez internet. Widać, że sieć, tak jak natura, nie lubi próżni.