Od zeszłego tygodnia zoofilia jest w Danii nielegalna: za jej uprawianie grozi teraz rok więzienia, a recydywa będzie oznaczać już dwa lata za kratami. W miejscowym parlamencie przeciw zakazowi była tylko niewielka partia libertariańska, a od głosu wstrzymało się ugrupowanie skrajnej lewicy – sęk jednak w tym, że posłom głosującym za przyjęciem ustawy nie chodziło o dobro maltretowanych zwierząt, tylko nadszarpnięty wizerunek ojczyzny.
Miejscowi ekolodzy już od dawna zabiegali o zaostrzenie prawa w tej kwestii, pod stosowną petycją podpisało się ponad 160 tys. Duńczyków, ale lokalne ministerstwo rolnictwa nie było inicjatywą zainteresowane i to pomimo że już przed kilkoma laty co piąty duński weterynarz stwierdził w oficjalnym rządowym badaniu, że podejrzewa u niektórych leczonych przez siebie zwierząt gwałt ze strony człowieka. Kopenhagę do działania zmusił dopiero współpracujący ze stacjami CNN i HBO magazyn „Vice” – jego dziennikarze ujawnili, że od kiedy w 2011 r. zoofilię zdelegalizowała Norwegia, a w 2013 r. Szwecja i Niemcy, mieszkańcy tych krajów zjeżdżają do sąsiedniej Danii legalnie dawać upust swoim niecodziennym żądzom. Teraz, gdy i ten kraj wprowadził zakaz, w Europie zostają im już tylko Finlandia, Rumunia i Węgry. W Polsce zoofilia jest nielegalna od 1997 r.