150 ofiar śmiertelnych, w tym – jak podał MSZ w Berlinie – 75 obywateli Niemiec. Tragedia we francuskich Alpach wywołała za Odrą szok. Czwartkowa wiadomość, że samolot najprawdopodobniej rozmyślnie rozbił drugi pilot, jeszcze bardziej wstrząsnęła Niemcami.
Nie ma jednak w tamtejszych mediach słów potępienia. Owszem, „Bild” – największy niemiecki tabloid – pisze o „szalonym pilocie”, zamieszcza jego zdjęcie i podaje pełne nazwisko. Opiniotwórcze „Der Spiegel”, „Süddeutsche Zeitung”, „Die Welt” czy „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) informują jednak tylko o Andreasie L. i – z wyjątkiem tego ostatniego dziennika – rezygnują z publikowania wizerunku.
27-letni (w grudniu skończyłby 28 lat) pilot pochodził z 12-tysięcznego zachodnioniemieckiego miasteczka Montabaur koło Koblencji. Tam w 2007 r. zdał maturę. Należał do lokalnego klubu szybowcowego LSC Westerwald. Pracował też m.in. jako steward.
Latania na odrzutowcach uczył się w szkole Lufthansy w Bremie. Od września 2013 r. był zatrudniony w tanich liniach lotniczych Germanwings, spółce córce Lufthansy. Wylatał tam 630 godzin. Ostatnio mieszkał w Düsseldorfie, ale był też wciąż zameldowany u rodziców. Lubił sport. Wziął udział w biegu sylwestrowym i półmaratonie. O tym, co stało się we wtorek, mówi to wszystko niewiele – przyznają bezradni dziennikarze.
W Montabaur i Düsseldorfie zaroiło się w czwartek od reporterów. Wysłannicy mediów przepytują sąsiadów L. i kolegów ze szkoły szybowcowej. Sympatyczny, wesoły, spokojny – to najczęstsze charakterystyki 27-latka.
Więcej mówi matka koleżanki Andreasa z czasów szkolnych. „Najwyraźniej miał syndrom wypalenia, depresję” – oświadcza kobieta. „Czy pilot już wcześniej miał problemy psychiczne?” – pyta w wydaniu internetowym tygodnik „Focus”. Media za Odrą na ogół unikają jednak drążenia tego wątku. Czekają na twarde fakty. Na razie dostaliśmy „wszystko, tylko żadnego wyjaśnienia” – jak trafnie podsumował „FAZ”.
Prasa w Niemczech zastanawia się już nad zaostrzeniem zasad bezpieczeństwa na pokładach samolotów. Ale cytuje też przedstawicieli związku zawodowego Cockpit, którzy przestrzegają przed wyciąganiem pochopnych wniosków.
„Bild” opatrzył swoje logo czarną wstążką. Publiczna telewizja ZDF nie pokaże w piątek wieczorem „heute show”, popularnego programu satyrycznego.
„»Heute show« to spojrzenie wstecz na miniony tydzień. A satyryczne spojrzenie na ten tydzień jest naszym zdaniem niestosowne” – tłumaczy Oliver Welke, gospodarz programu. Z tego samego powodu postanowiono zdjąć z anteny inną audycję satyryczną – „Neo Magazin Royale”.