Unia w odpowiedzi na aneksję Krymu i zajęcie Donbasu objęła w lipcu 2014 r. Rosję sankcjami gospodarczymi. Restrykcje gospodarcze wraz ze spadającą ceną ropy doprowadziły do kryzysu ekonomicznego w Rosji, choć jeszcze nie spowodowały zmiany polityki Kremla wobec Ukrainy.
Unia wprowadziła jednak sankcje tylko na rok, a pojedyncze pojednawcze gesty ze strony Moskwy stały się dla niektórych unijnych stolic argumentem za osłabieniem sankcji.
Dlatego o sankcjach rozmawiali unijni przywódcy na właśnie zakończonym unijnym szczycie. W reakcji na zawieszenie broni w Mińsku unijne państwa podzieliły się na dwie grupy. Jedni chcą – osłabiając sankcje – zachęcić Rosję do dalszej deeskalacji. Drudzy uważają, że bez pełnej implementacji porozumienia z Mińska Unia nie może łagodzić tonu.
Obie strony miał pogodzić tandem francusko-niemiecki. Tusk powierzył niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i francuskiemu prezydentowi François Hollande’owi przygotowanie takiej propozycji zapisów konkluzji unijnego szczytu, by była do zaakceptowania i dla jastrzębiego Wilna, i gołębiego Rzymu.
Wspólna propozycja Merkel i Hollande’a okazała się jednak zbyt łagodna. Paryż i Berlin zaproponowały co prawda powiązanie decyzji o dalszym losie sankcji z implementacją porozumienia z Mińska. Ale ani nie zapowiedziały przedłużenia sankcji, ani nie położyły nacisku na pełne wdrożenie porozumienia pokojowego.
Jeszcze przed szczytem Tusk spotkał się więc z przywódcami Niemiec i Francji i przekonał ich do mocniejszych zapisów. Unia nadal nie podaje konkretnego terminu przedłużenia sankcji, ale zapowiada przynajmniej, że „stosowne działania podejmie w najbliższych miesiącach”.
Szczyt odnosi się też do pełnej implementacji porozumienia z Mińska, co wytrąca argumenty tym stolicom, które chciałyby już teraz nagrodzić Rosję złagodzeniem sankcji za względny spokój na wschodzie Ukrainy. Po wspólnej rekomendacji ze strony Francji i Niemiec zapisy o sankcjach zostały bez większej dyskusji przyjęte przez wszystkie stolice.
Rola Tuska, choć zakulisowa, okazała się kluczowa dla jedności Unii. Najpewniej bez jego próby zbudowania porozumienia pomiędzy dwoma obozami na szczycie doszłoby do bezpośredniego starcia stolic, a istniejące podziały uległyby jedynie pogłębieniu.
Możemy narzekać, że Unia nie podjęła decyzji o przedłużeniu sankcji już teraz. Ale trzeba też przyznać rację tym, którzy twierdzą, że taki krok akurat teraz, po podpisaniu porozumienia w Mińsku i gdy sytuacja na Wschodzie jest względnie spokojna, byłby niezrozumiały.
Tusk wykazał się europejską dojrzałością. Zamiast głośno w pojedynkę twardo opowiadać się za sankcjami, dodał – na ile to możliwe – śmiałości innymi stolicom i podtrzymał unijną jedność wobec Rosji. Kolejny test czeka go w czerwcu – unijne sankcje wygasają pod koniec lipca.