Nie wkładaj psa do zamrażalnika – przestrzega wyraźnie instrukcja na stronie internetowej kliniki Sooam w Seulu. Wystarczy zawinąć go w mokre ręczniki i włożyć do lodówki. Od śmierci zwierzęcia jest pięć dni na biopsję z pobraniem materiału genetycznego. Klinika poinstruuje weterynarza, jak prawidłowo zabezpieczyć materiał i jak dopełnić formalności transportowych. Odebrana przesyłka będzie zbadana, a jeśli materiał okaże się prawidłowy, zostanie umieszczony w magazynie.
Ta usługa jest niedroga – kosztuje 3 tys. dol. i daje właścicielowi pewność, że jeśli kiedyś zatęskni za psem i zechce go sklonować, będzie to możliwe. Ale i droższe. Bo pobranie DNA nieodżałowanego psa, wprowadzenie go do opróżnionej komórki jajowej psa-dawcy, wszczepienie tak stworzonego zarodka suce surogatce, dopilnowanie jej ciąży i przeprowadzenie porodu poprzez cesarskie cięcie – wszystko razem kosztuje ponad 100 tys. dol. Mimo to w półrocznej kolejce czekają klienci z wielu krajów.
Kliniką Sooam kieruje 62-letni południowokoreański weterynarz i badacz dr Hwang Woo Suk, który przed dekadą zachwycił i okłamał cały naukowy świat, twierdząc, że sklonował embrion ludzki. Został skazany za to oszustwo i sprzeniewierzenie pieniędzy, stracił stanowiska naukowe i poważanie od Seulu po Los Angeles. A teraz powraca z ambicjami o wprost mamucich rozmiarach.
Klonowanie rozpaczy
Dzięki przywracaniu do życia ukochanych pupili dr Hwang – wyklęty i bez grosza – w kilka lat odzyskał finansową równowagę i wybudował pięciopiętrową klinikę w Guro, nowej dzielnicy Seulu.