Nawet wojskowe dyktatury miewają liberalną twarz. Specjalny zespół prawniczy opracowujący nową konstytucję Tajlandii, gdzie w zeszłym roku armia przeprowadziła zamach stanu, planuje oficjalnie włączyć do niej zapisy o trzeciej płci. Azjatycki kraj słynie ze swoich kathoey, czyli transseksualistów. Prawdopodobnie żyje ich tu nieco ponad 100 tys., w Bangkoku wpada się na nich na każdym kroku. W 1996 r. złożona tylko z nich drużyna wygrała mistrzostwo kraju w siatkówce (mężczyzn), w poprzedniej dekadzie operację zmiany płci w trakcie kariery przeszedł jeden z najbardziej znanych miejscowych bokserów, a ostatnio olbrzymią popularność zdobył kathoey występujący w lokalnym „Mam Talent”. Ale to buddyjskie społeczeństwo wciąż jest mocno konserwatywne, osoby zmieniające stan zastany przy urodzeniu są wciąż poddawane silnemu ostracyzmowi, a rodziny z reguły zrywają z nimi wszelkie więzi. Żerują na tym seksturyści, wykorzystujący młodych Tajów, którzy odrzuceni przez bliskich szukają pieniędzy na ulicy.