Chiny mają oficjalnie 23 mln chrześcijan różnych wyznań, ale urzędnicy odpowiedzialni za zbieranie i publikowanie takich danych sami przyznają, że liczba jest „niedorzecznie zaniżona”. Powodem jest oczywiście linia polityczna władz.
„Obecnie w tym największym pod względem liczby ludności kraju świata żyje około 100 mln chrześcijan, co przyćmiewa 86,7 mln członków partii komunistycznej” – donosi prestiżowy dziennik „Financial Times”, który niedawno kompleksowo zbadał sytuację chrześcijan w Chinach.
Chińska konstytucja teoretycznie gwarantuje wolność religijną, ale w praktyce każda organizacja musi być zatwierdzona przez rząd, a jej członkowie i aktywiści są ściśle monitorowani. System kontrolowania religii jest skomplikowany i bardzo restrykcyjny. W zatwierdzonych kościołach umieszczone są kamery, które rejestrują duchownych i członków parafii.
Fenggang Yang, dyrektor centrum badań nad religią i społeczeństwem Chin na amerykańskim Uniwersytecie Purdue, przekonuje na łamach „Financial Times”, że Chiny do 2030 r. będą miały większą liczbę chrześcijan niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Komuniści też mają te dane. „Chińscy urzędnicy często powołują się na doświadczenia z Polski, gdzie ich zdaniem Kościół rzymskokatolicki pomógł zniszczyć komunizm. I choć te dwie sytuacje nie są tak naprawdę porównywalne, to partia wciąż postrzega chrześcijaństwo jako bardzo poważne zagrożenie, które trzeba powstrzymać” – uważa Yang.
Chrześcijanie na indeksie prześladowań
„Jerozolima Wschodu” to miasto Wenzhou, gdzie około 10 proc. liczącej 1,2 mln populacji regularnie uczęszcza na protestanckie nabożeństwa. Władze w tym roku podkręciły więc prześladowania i kontrole.
Przemoc wobec chrześcijan nasiliła się też w takich krajach jak Syria, Irak i Nigeria. Organizacja Open Doors, która przygotowuje raporty na temat przemocy wobec wyznawców Jezusa, donosi, że na całym świecie cierpi z powodu wiary około 100 mln chrześcijan. W Światowym Indeksie Prześladowań 2014 na czele znalazły się Korea Północna, Somalia i Syria.
Prześladowania nie hamują jednak rozwoju chrześcijaństwa. Chiny nie są jedynym krajem zafascynowanym tą religią. W Europie kościoły wprawdzie pustoszeją, ale w wielu krajach Afryki i Azji pękają w szwach i to mimo dotkliwych prześladowań. Żart powtarzany kiedyś przez duchownych o tym, że przyjdą czasy, w których misjonarze przyjeżdżać będą z Afryki na Stary Kontynent, nie jest już anegdotą, ale poważną wizją przyszłości.
Chrześcijaństwo stało się religią światową w pełnym znaczeniu tych słów. Ani islam, ani buddyzm, ani żadna inna religia nie zyskała do tej pory takich wpływów w kompletnie odmiennych pod względem kulturowym i społecznym regionach.
Pew Research Center przygotował dwa lata temu kompleksowy raport na temat religijności na świecie. Wynika z niego, że ciągle 8 na 10 osób identyfikuje się z jakąś grupą religijną. Chrześcijanie dominują, bo jest ich około 2,2 mld, czyli stanowią 32 proc. globalnej populacji. Na kolejnych pozycjach są wyznawcy islamu (23 proc.) i hinduizmu (15 proc.). Buddystów jest 7 proc., a wyznawców judaizmu ledwie 0,2 proc. (14 mln osób).
Aż 87 proc. chrześcijan żyje w krajach, w których należą oni do większości. Wyższy odsetek mają tylko wyznawcy hinduizmu (97 proc.). Spory podział widać jednak w tej kwestii w Afryce – północ zdominowana jest przez islam, a południe kontynentu przez chrześcijaństwo. Granice religijne nie są jednak sztywne, czego dowodem jest działalność terrorystycznych bojówek muzułmańskich, które nie zgadzają się z taką sytuacją.
Chrześcijaństwo rzeczywiście zmienia swój adres. Przykład? W Indonezji żyje według danych z 2010 r. więcej chrześcijan (24 mln) niż w całym regionie, w którym narodził się Jezus (13 mln). Z raportu Pew Research Center zatytułowanego „Global Christianity” wynika, że około 50 proc. wyznawców Chrystusa na całym świecie stanowią członkowie Kościoła rzymskokatolickiego, a 36,7 proc. różnych wyznań protestanckich. Mniejszą porcję „chrześcijańskiego tortu” mają prawosławni i inne denominacje.
Najwięcej chrześcijan mieszka nadal w USA, Brazylii i Meksyku, ale do pierwszej dziesiątki trafiły już takie kraje jak Nigeria, wspomniane wcześniej Chiny (w tabeli dane z 2010 r.) i Etiopia.
Dynamika zmian wskazuje jednak, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci kolejność na liście może się mocno zmienić. Amerykański ośrodek badawczy porównał dane z 1910 r. z tymi, które zebrano sto lat później. Ekspansję chrześcijaństwa w krajach Afryki i Azji widać na mapie, na której w zależności od liczby chrześcijan zmienia się wielkość krajów i regionów. Mała Afryka stała się dużą Afryką.
Który kraj jest najbardziej rzymskokatolicki? Watykan ma największe wpływy w Brazylii, Meksyku i na Filipinach. Polska z 35 mln obywateli, którzy deklarują przynależność do katolicyzmu, zajmuje ósme miejsce.
Interesująco prezentuje się ranking największych krajów protestanckich. Szeroko rozumiany protestantyzm narodził się w symbolicznie przyjętym dniu 31 października 1517 r., kiedy niemiecki mnich Marcin Luter przybił na drzwiach kościoła tezy punktujące nadużycia ówczesnego Kościoła rzymskokatolickiego, w tym sprzedaż odpustów. Prawie 500 lat później więcej protestantów żyje jednak w Nigerii, Chinach i Demokratycznej Republice Kongo niż w Niemczech, czyli ojczyźnie Lutra.
Refleksja na czas Bożego Narodzenia? Liczby i mapy pokazują potęgę chrześcijaństwa jako religii światowej. Misja apostołów i pierwszych chrześcijan ciągle jest więc realizowana. Liczby są jednak tylko liczbami. O prawdziwym przesłaniu Jezusa z Nazaretu dość często się zapomina.
Łukasz Ostruszka
pastor ewangelicki