Osobliwa z niej kandydatka na deputowaną: kiedy idę na spotkanie z wyborcami, czuję się obrzydliwie – przyznaje otwarcie. Tłumaczy, że wybory podczas wojny są jak bankiet w czasach zarazy. Lepiej czuje się w okopach, wśród ochotników batalionu „Azow”, w którym walczyła razem z mężem, a teraz – już jako wdowa – odzyskuje utracony spokój. Tylko tam mogę zasnąć i szczerze się śmieję – mówi o życiu na froncie.
Emocjonalna, ekscentryczna, nieobliczalna. Na spotkaniach z elektoratem uśmiecha się obiecująco, opowiadając o nowej Ukrainie, by za chwilę ganić z krzykiem politycznych oponentów, a w końcu wybuchnąć płaczem na wspomnienie o tragicznie zmarłym mężu. 35-letnia Tetiana Czornowoł, dziennikarka śledcza, aktywistka społeczna, a w niedalekiej przeszłości pełnomocniczka ukraińskiego rządu ds. walki z korupcją, startuje w wyborach do Rady Najwyższej.
Idzie po władzę, zdobytą już raz na Majdanie. Chce zrobić porządek w ukraińskim parlamencie, zdominowanym dotychczas – jak twierdzi – przez aferzystów, złodziei i przeżartych korupcją zdrajców Ukrainy. Ale najpierw trzeba wygrać wojnę z Putinem – przekonuje. I kiedy tylko może ze spotkań wyborczych wraca na front.