Szwajcarzy rzadko śpiewają swój hymn. 1 sierpnia – bo to rocznica przysięgi z Rüttli, gdzie w 1291 r. trzy kantony postanowiły przeciwstawić się Habsburgom. W listopadzie, w Dzień Pokuty i Modlitwy – bo to święto protestanckie. I przed międzynarodowymi meczami, ale mało który z graczy zna słowa i monotonną melodię „Psalmu Szwajcarów”. Zresztą także i rdzenni Helweci pamiętają najwyżej kilka pierwszych słów: „Trittst im Morgenrot daher, seh’ ich dich im Strahlenmeer”. „Gdy pojawiasz się w zorzy porannej, to w morzu promieni Ciebie widzę na wysokościach. Módlcie się, wolni Szwajcarzy, gdy czerwona poświata Alpy rozjaśnia, módlcie się. We wzniosłej ojczyźnie wasza pobożna dusza czuje obecność Boga…”. I tak jest przez pozostałe trzy zwrotki. Przy oficjalnych uroczystościach podsuwane są zebranym karteczki z tekstem, bo w szkole przez zmianę jednej sylaby – „rock” zamiast „rot” – młodzież zwykle mruczy „Gdy pojawiasz się w szlafroku…”.
Nie jest to ani nasza „Bogurodzica”, którą Szwajcarzy śpiewaliby w 1386 r. w zwycięskiej bitwie pod Sempach, ani nasz „Mazurek Dąbrowskiego”, dodający ponad 200 lat temu otuchy po narodowej katastrofie. Jest natomiast popularną popłuczyną zawiłego wiersza Albrechta von Hallera z 1729 r., fundamentu literackiej tożsamości niemieckiej Szwajcarii.
Gdy Leonard Widmer pisał w 1841 r. „Psalm Szwajcarów” – a męczył się nad słowami wiele miesięcy – to federacja helwecka miała swój hymn „Gdy wołasz, moja ojczyzno” (Rufst du, mein Vaterland). Siedem zwrotek o tym, że w potrzebie Szwajcarzy staną jak skała i na najeźdźców zrzucą lawinę kamieni. W XIX w. nikomu nie przeszkadzało, że muzykę podebrano z „God Save the King”. W końcu również Niemcy po 1871 r. śpiewali na to samo kopyto swój hymn cesarski „Chwała ci w zwycięskim wawrzynie”.
Problem się zrobił w XX w. Wraz z nagromadzeniem wydarzeń międzynarodowych – zwłaszcza sportowych – plagiat kłuł w oczy. Hymn tymczasowo zmieniono dopiero w 1961 r., decydując się na XIX-wieczną ramotę, która w 1843 r. ukazała się w zbiorku korporacji studenckiej i śpiewana do muzyki kościelnej odniosła wtedy na federalnym festynie śpiewaczym ogromny sukces. Chóry męskie włączyły ją do swego repertuaru, a dzięki tłumaczeniu na francuski, włoski i retoromański stała się – jak u nas dajmy na to „Rota” – patriotyczną pieśnią w całym kraju.