Dziennikarz Rui Chenggang został zatrzymany tuż przed wejściem do studia, telewidzowie zobaczyli tylko jego pusty fotel i mikrofon (a audycję poprowadził samotnie współgospodarz programu). Ta telewizja to centralna państwowa CCTV, główny kanał uderzenia propagandowego władz, a i 37-letni dziennikarz to nie byle kto: zwany chińskim Larrym Kingiem, przeprowadzał najważniejsze wywiady z dostojnikami i biznesmenami z kraju i z zagranicy, a na swoim mikroblogu miał 10 mln sympatyków. Zasłynął też udaną kampanią, aby z terenu pekińskiego Zakazanego Miasta usunąć amerykańską kawiarnię Starbucks.
Jego zniknięcie i zarzut korupcji zrobiły więc większe wrażenie niż seryjne relacje z zatrzymań innych prominentów pod podobnymi zarzutami, bo te od półtora roku rządów nowej ekipy zdążyły spowszednieć. Dochodzeniami tego rodzaju, często już zakończonymi wyrokami – w tym śmierci, objęto do tej pory 160 tys. działaczy partyjnych i gospodarczych oraz urzędników administracji różnego szczebla. Wśród nich 30 postaci z najwyższej półki – w tym gen. Xu Caihou, były wiceprzewodniczący niezwykle wpływowej Centralnej Komisji Wojskowej, pospiesznie usunięty z partii, który ma stanąć przed sądem wojskowym.
Skala czystek wskazuje na rozległość i intensywność walk frakcyjnych prowadzonych przez ekipę przewodniczącego Xi Jinpinga. Przy czym analitycy wskazują, że reflektor w tym przypadku sięga daleko poza rozrachunki klanowe i młyny mielą także „swoich”. Wśród powodzi relacji (również w macierzystej telewizji redaktora Rui) na temat wielkości przywłaszczonych dóbr, zasięgu nepotyzmu i liczby kochanek, popularność wśród odbiorców zyskały historie niebanalne.