W jednej z jego fabryk odłączono prąd, w innej pracownicy nie dotarli na czas, bo nie działał transport, jeszcze gdzieś nie pozwolono pracować. W poniedziałek wieczorem wydał pilny apel do swoich pracowników, wezwał do strajku ostrzegawczego. Od wtorku, każdego dnia w południe, zawyją syreny, a ludzie wyjdą przed budynki. Tak zaprotestują przeciwko rozlewowi krwi i bandytyzmowi, jaki paraliżuje Donbas.
– Kim są władze Donieckiej Republiki Ludowej, kto zna tych ludzi? Kto w świecie ich szanuje, kto uznaje tę tak zwaną republikę – pytał retorycznie Achmetow w telewizyjnym wystąpieniu. Dodał, że Donbas może się rozwijać jedynie wspólnie z Ukrainą, że podział kraju nikomu nie służy. Pierwszy raz tak wyraźnie opowiedział się za jednością kraju, pierwszy raz wezwał do walki o zachowanie takiej jedności. Czy to oznacza, że Achmetow poparł Kijów, czy tylko działa dla własnych interesów? Petro Poroszenko, kandydat na prezydenta, w niedzielnych wyborach przyznał, że Achmetow dzwonił do niego i pytał o radę. Poroszenko przekonał go chyba do działania.
Jeżeli apel Achmetowa odniesie skutek i wyjdą górnicy, którzy dotychczas w milczeniu przyglądali się wydarzeniom, to sytuacja na wschodzie może przybrać zupełnie nowy obrót. Oznaczałoby to koniec władzy separatystów, koniec destabilizacji regionu, a przynajmniej początek takiego procesu.
W Kijowie słowa oligarchy przyjęto na razie z rezerwą, dopóki nie będzie widać efektów. Choć faktycznie wszyscy od dawna czekali na taki właśnie gest. Na wschodzie proces destabilizacji uderza też w polityków, bo porywani są członkowie komisji wyborczych, zamordowano jednego z członków komitetu wyborczego Poroszenki. Zastrzelono także rolnika – za rzekome kontakty z Prawym Sektorem. Nie wydaje się, że wojsko i Gwardia Narodowa są w stanie zagwarantować bezpieczeństwo wyborcom i komisjom bez poparcia Achmetowa i górników.
Coraz więcej osób wycofywało się z pracy w komisjach wyborczych w trosce o własne życie oraz życie swych rodzin. Ale koalicja przeciw separatystom i republice donieckiej rośnie w siłę.