Świat

Bloomberg porywa się na broń

Michael Bloomberg ogłasza swoje wsparcie dla polityków walczących o ograniczenie dostępu do broni. Michael Bloomberg ogłasza swoje wsparcie dla polityków walczących o ograniczenie dostępu do broni. Polaris / East News

To będzie bitwa o serca i umysły Amerykanów – zapowiedział miliarder Michael Bloomberg, do stycznia udany burmistrz Nowego Jorku. Właśnie postanowił przeznaczyć własne 50 mln dol. na wsparcie kandydatów do władz różnego szczebla, którzy podejmą starania o ograniczenie prawa do posiadania broni. 72-letni Bloomberg, który już walczył z paleniem papierosów na ulicach i wysokokalorycznymi napojami gazowanymi w dużych pojemnikach, tym razem porywa się chyba na najsilniejsze amerykańskie lobby. Chce zneutralizować wpływy lobbystycznego National Rifle Association (NRA), potężnego klubu zwolenników nieskrępowanego dostępu do broni. Na przykład w 2012 r. NRA wydało ok. 20 mln dol. na kampanie kandydatów, którzy zapewnią tej sprawie wsparcie w Kongresie. To znaczy będą w stanie udaremnić wszelkie próby korekty prawa. Teraz, przed listopadowymi wyborami na półmetku kadencji, NRA wdraża podobny plan.

Bloomberg ogłosił swoją konkwistę na tydzień przed doroczną krajową konwencją NRA w Indianapolis. Dziś układ sił w Kongresie jest taki, że nawet najodważniejszy demokrata nie zaryzykuje najdrobniejszych korekt w tej dziedzinie . Dlatego Bloomberg zapowiada długi marsz: rezygnuje z kampanii billboardowych, chce natomiast objąć działalnością 15 stanów i rozpocząć pracę u podstaw, licząc głównie na dotarcie do „matek i kobiet” i ich siłę wyborczą. Przy czym, jak ogłosił „nikt nie chce nikomu zabierać pistoletów ani odmawiać prawa do samoobrony”, chodzi jedynie o „garstkę tych, co do których wszyscy się zgadzają, że nie powinni mieć dostępu do broni”. Nieuchronnie Amerykę czeka nowy spór, co to za garstka i jak skutecznie pozbawić ją dostępu do strzelającego oręża?

Polityka 17.2014 (2955) z dnia 21.04.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama