Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Krew na lodzie

Nowofunlandczycy w trakcie polowania na foki. Nowofunlandczycy w trakcie polowania na foki. IFAW/Rex Features / EAST NEWS

Na wschodzie Kanady rozpoczęło się tradycyjne polowanie na foki grenlandzkie. Jak co wiosny nowofundlandcy myśliwi ruszyli na poszukiwania kilkutygodniowych focząt i ich delikatnego futra. Polującym z wody, z lodu i z powietrza przyglądają się obrońcy praw zwierząt, którzy od wielu lat starają się powstrzymać tę „największą na świecie rzeź ssaków morskich”. Do odłowu przeznaczono 400 tys. osobników, jednak prawdopodobnie limit nie zostanie wykorzystany – w 2013 r. zginęło 94 tys. fok, a polowało tylko kilka procent z 13 tys. uprawnionych.

Spadek aktywności myśliwych to przede wszystkim efekt zakazu handlu foczym mięsem i futrem w USA, w Unii Europejskiej i w Rosji. Branża chciałaby więc podreperować dochody eksportem mięsa na Daleki Wschód, jednak stosowne porozumienie z Chinami torpedują organizacje ekologiczne, którym umiejętnie udało się zmiękczyć nawet serca chińskich sekretarzy. Dla odmiany w samej Kanadzie koniunktura na produkty z fok się poprawia, a większość Kanadyjczyków nie widzi w tej działalności niczego zdrożnego. Także rząd w Ottawie i lokalne władze mocno wspierają polujących. Argumentują, że ta ponadczterowiekowa tradycja jest kluczowa dla funkcjonowania społeczności zamieszkujących terytoria arktyczne, zaś foki uśmiercane są w humanitarny sposób. 90 proc. z nich zabijanych jest z broni palnej i tylko niewielka reszta ginie po uderzeniu pałką.

Polityka 17.2014 (2955) z dnia 21.04.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 11
Reklama