Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zabrakło rozkazu

Akcja ratunkowa po zatonięciu promu „Sewol”. Akcja ratunkowa po zatonięciu promu „Sewol”. Yonhap/AP / EAST NEWS

Prom „Sewol” dwa razy w tygodniu pływał między podseulskim milionowym miastem Incheon a Jeju, przypominającą Hawaje tropikalną wyspą, bardzo popularną wśród koreańskich urlopowiczów i wycieczek szkolnych. Dlatego z 475 osób obecnych na pokładzie większość stanowili uczniowie jednej ze szkół średnich. Jednostka zatonęła rankiem 16 kwietnia. Uratowało się 179 rozbitków, z morza wyłowiono 26 ofiar, resztę jeszcze przez kilkadziesiąt godzin po wypadku uznawano za zaginionych. Przyczyny katastrofy ustali specjalna komisja, ale od początku wskazywano pośpiech (prom był nieznacznie spóźniony) i złe warunki atmosferyczne. Nie wykluczano m.in. gwałtownego manewru, który doprowadził do przesunięcia ładunku. Na dodatek rozmowy mostka kapitańskiego z portem wskazują, że załoga popełniła błędy znane m.in. z „Costa Concordii”: ponad pół godziny zwlekała z ewakuacją, mimo że koordynatorzy z lądu zalecili ją niezwłocznie. I tak jak na „Costa Concordii” kapitan się uratował, bo jako jeden z pierwszych zeskoczył do morza.

Korea Płd. jest w żałobie i szoku. Państwo ma bardzo rozwiniętą infrastrukturę i, zwłaszcza na azjatyckim tle, uchodzi za dość bezpieczne, choć koreańskie drogi zbierają śmiertelne żniwo porównywalne do polskiego. Korea jest także morską potęgą, więc gdy tylko „Sewol” zaczął mieć kłopoty, w pobliżu pojawiły się liczne łodzie rybackie, a akcję ratunkową prowadziła dobrze wyposażona, nieustannie szkolona marynarka. Ostatnio do tak poważnej katastrofy na morzu doszło tam w 1993 r., zginęło wtedy prawie 300 osób. Koreańscy komentatorzy zauważają, że tym razem liczba ofiar mogła być zdecydowanie mniejsza. Tamtejszy system edukacyjny przyzwyczaja uczniów do żelaznej dyscypliny, więc gdyby tylko kazano im się ratować, na pewno wielu z młodych pasażerów sprawnie opuściłoby pokład.

Polityka 17.2014 (2955) z dnia 21.04.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama