W żadnym innym europejskim kraju obywatele nie mają tak bezpośredniego wpływu na prawo, jak w Szwajcarii. Referenda odbywają się tam kilkakrotnie w roku. Aby do niego doszło, wystarczy wśród 8 mln Szwajcarów zebrać 100 tys. podpisów. Ostatnio tematem przewodnim tych głosowań jest sprawiedliwość społeczna. W marcu Szwajcarzy zagłosowali za ograniczeniem płac menedżerów firm notowanych na miejscowej giełdzie. Z kolei pod koniec listopada odbędzie się referendum w sprawie „Inicjatywy 1:12” – jeśli przejdzie, najwyższa płaca w szwajcarskiej firmie nie będzie mogła być wyższa niż 12-krotność najniższej.
Prawdziwa gratka czeka jednak Szwajcarów na początku przyszłego roku. Zagłosują wówczas nad projektem „podstawowego dochodu”. Zgłoszona niedawno propozycja zakłada, że każdy obywatel co miesiąc miałby od państwa otrzymywać bezwarunkowe świadczenie w wysokości 2,5 tys. franków (nieco ponad 8,5 tys. zł). Według autorów tego pomysłu hańbą jest, że w tak rozwiniętym kraju, gdzie roboty i komputery od dawna zastępują ludzi, ich dochód wciąż jest powiązany z wykonywaną pracą.