Świat

Rasa i skaza

Niespełnione marzenie Martina Luthera Kinga

Przyjmując Pokojową Nagrodę Nobla, Obama powiedział, że jego prezydentura to bezpośrednia konsekwencja dokonań doktora Kinga. Przyjmując Pokojową Nagrodę Nobla, Obama powiedział, że jego prezydentura to bezpośrednia konsekwencja dokonań doktora Kinga. Polaris / East News
W Ameryce, która ma czarnoskórego prezydenta, dyskryminacja rasowa wciąż ma się dobrze. Marzenie Martina Luthera Kinga jeszcze się nie ziściło.
Marsz na Waszyngton po Pracę i Wolność. To wówczas Martin Luther King wygłosił swoją słynną mowę. 1963 r.Warren K. Leffer/U.S. Library of Congress Marsz na Waszyngton po Pracę i Wolność. To wówczas Martin Luther King wygłosił swoją słynną mowę. 1963 r.

Ogromna rzeźba przedstawiająca Martina Luthera Kinga Jr. znajduje się między pomnikami Thomasa Jeffersona i Abrahama Lincolna. King dołączył do waszyngtońskiego panteonu zaledwie dwa lata temu, a poświęcone mu miejsce wybrano dokładnie między jednym z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych a prezydentem, który zniósł niewolnictwo.

1.

50 lat temu, 28 sierpnia 1963 r., przed mauzoleum Lincolna King wygłosił jedną z najsłynniejszych mów XX w., „I Have a Dream”: „Mam marzenie, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie byłych niewolników i synowie byłych właścicieli niewolników będą w stanie usiąść razem przy stole braterstwa”. Nazajutrz po tej mowie FBI donosiło Białemu Domowi, że „w świetle demagogicznego przemówienia Kinga (…) musimy teraz uznać go, jeżeli nie robiliśmy tego dotychczas, za najniebezpieczniejszego Murzyna dla przyszłości tego narodu”. W raporcie-donosie padły słowa o tym, że King jest narzędziem komunizmu i zagraża bezpieczeństwu narodowemu. W innym donosie, który osobiście napisał szef FBI J. Edgar Hoover, jest mowa o „obsesyjnym i zdegenerowanym popędzie seksualnym” Kinga. Dla ludzi białego establishmentu każda metoda była dobra, żeby zniszczyć reputację lidera ruchu na rzecz równouprawnienia czarnoskórych. Prokurator generalny Robert F. Kennedy nakazał inwigilację Kinga – śledzenie, podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, zakładanie pluskiew nawet w sypialni.

50 lat po „I Have a Dream” czarnoskóry jest prezydentem USA, a „najniebezpieczniejszy Murzyn” ma miejsce w panteonie narodowym. Marzenie spełnione? „Koniec historii” Afroamerykanów? Czy może bliższa prawdy jest inna diagnoza? Że nawet dziś – jak mówił słynny amerykański historyk i działacz społeczny Howard Zinn – Stany Zjednoczone to kraj, w którym czarni Amerykanie żyją o 10 lat krócej niż biali, śmiertelność nowo narodzonych dzieci w czarnych rodzinach jest większa niż w rodzinach białych.

Polityka 35.2013 (2922) z dnia 27.08.2013; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Rasa i skaza"
Reklama