Czego nie udało się Arabskiej Wiośnie, tego dokonał jeden wąsacz z niejasną przeszłością. Gdy w Rabacie wybuchły niedawno zamieszki, oddziały prewencji zareagowały gwałtownie, ostrzeliwując tłum gazem łzawiącym i brutalnie bijąc zgromadzonych. Wściekłość Marokańczyków wywołała decyzja króla Muhammada VI, który chciał zrobić prezent hiszpańskiemu monarsze Juanowi Carlosowi i ułaskawił 48 więźniów z hiszpańskim obywatelstwem. Szybko okazało się, że był wśród nich Daniel Galván Vińa, pedofil, który za wykorzystywanie seksualne nieletnich dostał 30 lat więzienia. Po wyjściu zza krat natychmiast wsiadł na prom do Hiszpanii i zniknął.
Maroko nie przeżywało wcześniej fali protestów, bo w kraju panuje względny (jak na ten region) liberalizm. Pod żadnym pozorem nie wolno jedynie krytykować rodziny królewskiej. Teraz Muhammad VI po raz pierwszy publicznie usprawiedliwiał się, twierdząc, że listę więźniów do ułaskawienia mu podsunięto. W niecodziennym geście spotkał się z rodzinami molestowanych dzieci i w końcu cofnął decyzję o ułaskawieniu pedofila. Hiszpańska policja już go zresztą zatrzymała, ale oba kraje będą miały problem. Zatrzymany w rzeczywistości jest Irakijczykiem, który w latach 80. zdezerterował z tamtejszej armii, a potem pracował dla hiszpańskiego wywiadu i zgodnie z prawem nie podlega ekstradycji.