Z artykułu brytyjskiego centrolewicowego dziennika wynika, że aktywa watykańskie sięgają obecnie 680 mln euro (570 mln funtów).Takie dane podaje raport Rady Europy, na który powołuje się „Guardian”. Chodzi o zasoby lokowane w różnych przedsięwzięciach komercyjnych, nigdy z słowem „Watykan” w nazwie i poza jego granicami. W Londynie częścią tego handlowego „imperium” mają być - według „Guardiana” - renomowana firma jubilerska Bulgari i bank inwestycyjny Altium Capital. Do Watykanu mają też należeć nieruchomości o wielomilionowej wartości w Londynie, Paryżu i Szwajcarii.
Skąd Watykan wziął na to pieniądze? Zdaniem "Guardiana", zalążkiem obecnej fortuny były fundusze od dyktatora Mussoliniego. Miały być rewanżem za uznanie przez papiestwo państwa faszystowskiego w 1929 r. Urzędnicy watykańscy i biznesmeni pytani przez dziennikarzy odmawiają komentarza lub zbywają pytania byle czym. W świetle prawa brytyjskiego jest to dopuszczalne, podobnie jak rejestrowanie interesów na osoby reprezentujące faktycznego właściciela.
Artykuł opisuje, jak, zdaniem autorów, osoby działające w imieniu Watykanu pomnażały przed wojną i w czasie jej trwania, finansową gratyfikację Mussoliniego dla papieża Piusa XI. Na mocy podpisanych przez nich w 1929 r. paktów laterańskich powstało mikro-państwo watykańskie, suwerenny podmiot prawa międzynarodowego. Współczesny czytelnik skrzywi się może, że papież wziął od faszysty pieniądze. Nie brzmi to budująco, jednak wtedy nie mogły to być pieniądze tak brudne jak byłyby później, gdy zaczęły się prześladowania antyfaszystów i Żydów.
Dlatego artykuł, choć informacyjnie interesujący, mnie niezbyt przekonuje. Zahacza o insynuacje. Opisane przez dziennik praktyki nie są złamaniem prawa. Przeciwnie, są w biznesie rzeczą normalną. Kapitał należy pomnażać. Kto tego nie robi, jest albo lichym biznesmenem, albo działa na szkodę właściciela. Normalne jest też tworzenie zapasów finansowych. „Guardian” nie przedstawia dowodów, że Watykan tworzył i tworzy je nieuczciwie. Ciekawe jest też to, że mając taki majątek, Watykan za rok 2011 wykazał zarazem deficyt budżetowy w wysokości 19 mln euro. To akurat rzeczywiście musi budzić pytania o przezroczystość finansów watykańskich i tu chwalę brytyjską gazetę za samo podjęcie tematu.
Chyba każde państwo ma zaskórniaki, czemu nie Watykan, ale państwo papieża ma jeszcze obowiązek moralny, by niczego nie ukrywać przed opinią publiczną tam, gdzie może to rodzić podejrzenia o nieczystą grę.