Jedyną agencją w Stanach Zjednoczonych, która ma prawo prowadzić dochodzenia w Białym Domu, jest Federalne Biuro Śledcze. Dzięki tym wyjątkowym uprawnieniom FBI stanowi w Ameryce najbliższy odpowiednik tajnej policji znanej z państw totalitarnych. Dzięki informacjom wywiadowczym, jakie posiadają funkcjonariusze FBI, Biuro rozdaje karty. Może stworzyć prezydentów z niczego. Może ich też zniszczyć.
Brudne sekrety
Informacja to potęga, a tajna informacja to potęga do potęgi. A tajne dane, zbierane, by chronić prezydenta lub „mieć coś na niego”, to polityczna bomba atomowa. Wystarczy ją posiadać, by odstraszać rywali, a pierwszy szef FBI kontrolował arsenał, o jakim nie słyszano w XX-wiecznej historii Ameryki. 40 lat po jego śmierci Biuro nadal ma całą tę władzę oraz klucze i kody pozwalające jej użyć. To FBI obaliło prezydenta Richarda Nixona. To FBI zbudowało podstawy do postawienia przed sądem członków administracji Ronalda Reagana. To FBI pobrało próbki krwi i materiału genetycznego Billa Clintona, co doprowadziło do skandalu po kłamstwie w sprawie Moniki Lewinsky.
FBI istnieje już 104 lata, jego historia w dużej mierze stała pod znakiem zmagań z prezydentami. Dopiero w ciągu ostatnich trzech lat, za rządów Baracka Obamy, osiągnięto coś w rodzaju delikatnej równowagi między bezpieczeństwem publicznym i wolnością obywatelską.