Zapomniana Dubrowka
Kolejna rocznica zapomnianej tragedii na Dubrowce
Samolot z Nazrania ląduje w Moskwie. Zamiast wybiec do sali przylotów i jak najszybciej złapać taksówkę albo pociąg do centrum, pasażerowie tłoczą się przed wykrywaczem metali i maszyną do prześwietlania bagażu. Z boku stoją policjanci z psami przeszkolonymi do wykrywania materiałów wybuchowych i narkotyków. Atmosfera jest napięta, by nie rzec – groźna. Każdy pasażer musi wyjąć z kieszeni metalowe przedmioty i przejść przez kontrolę. Funkcjonariusze się nie spieszą: prześwietlają każdą siatkę, trzęsą lalką wiezioną w prezencie dla mieszkających w Moskwie krewnych, kontrolują nawet kaukaskie przysmaki i owoce opakowane w dziesiątki woreczków foliowych.
Tak wygląda przylot do Moskwy każdym rejsem z Kaukazu. Szklana klatka dla pasażerów, drobiazgowa kontrola, policjanci z psami, a na koniec nieufne spojrzenia w kierunku pasażerów o najciemniejszej skórze, na tych z brodami, wyglądających na tradycyjnych wyznawców islamu. Mimo że Północny Kaukaz to część Rosji, na moskiewskich lotniskach pasażerowie rejsów stamtąd traktowani są tak, jakby przylecieli z Afganistanu, Sudanu, Jemenu czy innych enklaw islamskiego terroryzmu. Tak samo jest w metrze, na bazarach czy przy moskiewskim meczecie na Prospekcie Mira, gdzie policjanci uwielbiają polować na „czarnych”, jak nazywa się w Moskwie przybyszów z Kaukazu.
Do Moskwy z arbuzami
Komando pod wodzą Mowsara Barajewa nie przyleciało do Moskwy samolotem. 40 terrorystów, którzy 23 października 2002 r. zaatakowali teatr na Dubrowce, spokojnie przejechało pół Rosji w ciężarówkach wyładowanych materiałami wybuchowymi. Milicjantom tłumaczyli, że wiozą arbuzy. Oczywiście po drodze nie obyło się bez łapówek i to na wielką skalę. O godzinie 21 wtargnęli do teatru, gdzie właśnie trwał drugi akt popularnego musicalu „Nord-Ost”.