Francuscy sędziowie zabiegają o ekshumację ciała zmarłego w 2004 r. przywódcy Autonomii Palestyńskiej. Paryski sąd otworzył śledztwo ws. domniemanego zabójstwa Jasera Arafata po wyemitowaniu przez telewizję Al Dżazira filmu dokumentalnego na temat okoliczności jego śmierci. Wdowa po Arafacie przekazała dziennikarzom ubrania męża, na których dwa niezależne laboratoria stwierdziły ślady polonu – tego samego radioaktywnego pierwiastka, od którego zginął w 2006 r. były oficer KGB Aleksander Litwinienko. Polon znaleziono również w ostatnich próbkach krwi i moczu palestyńskiego przywódcy.
Śledztwo toczy się we Francji, ponieważ Arafat zmarł w szpitalu wojskowym w Paryżu. Bezpośrednią przyczyną śmierci był wylew, ale ciało nie zostało poddane sekcji, a wśród Palestyńczyków już wówczas powszechne było przekonanie, że Arafat nie umarł z przyczyn naturalnych. Dwa ostatnie lata życia spędził w oblężonej przez wojska izraelskie siedzibie władz Autonomii w Ramallah, skąd kierował drugą Intifadą. Władze w Tel Awiwie stanowczo zaprzeczają, by miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią Arafata. Ekshumacja ma ostatecznie wykluczyć wersję zabójstwa.