W wielu miejscach nie tylko palono flagi; padli zabici, byli ranni. Dla bezpieczeństwa Francja nawet zamknęła szkoły francuskie za granicą. Mimo to francuski tygodnik satyryczny „Charlie Hebdo” ogłosił, że nie przestraszy się protestów i opublikował nowe karykatury proroka. Oskarżany o prowokację i podżeganie do demonstracji dyrektor tygodnika podkreślił, że jedynym dla satyryków ograniczeniem ma być prawo francuskie, a nie poglądy czy zwyczaje muzułmańskich fundamentalistów.
Jaki jest charakter i sens tego ograniczenia? Prawo we Francji – tak jak i w Polsce – brzmi podobnie: kto obraża uczucia religijne innych osób czy znieważa publicznie przedmiot czci religijnej – podlega karze. Karane jest też nawoływanie do nienawiści religijnej i rasowej. Z pewnością nie ma co ani wychwalać wspomnianego filmu, ani głosić, że wolność słowa jest wartością absolutną i niczym nieograniczoną (bo karzemy ludzi negujących Holocaust czy pochwalających ludobójstwo). Co jednak robić z bluźnierstwem, złorzeczeniem Bogu? Od wielu lat 57 krajów Organizacji Współpracy Islamskiej składa w ONZ wniosek, by w skali światowej wprowadzić karanie „znieważenia religii” na wzór prawa obowiązującego w tych krajach. Zachód sprzeciwia się temu, gdyż uważa, że los mniejszości chrześcijańskich, w żywiole muzułmańskim i tak niełatwy, jeszcze by się pogorszył.
Oczywiście, kiedyś bluźnierstwo traktowaliśmy podobnie. Święty Ludwik kazał bluźniercom wypalać znak na czole, a w recydywie – przekłuwać języki gwoździami. To było w XIII w. Dziś kara wydaje się gorsza niż szkody wywołane przestępstwem. Niespełna sto lat temu Sienkiewicz z zachwytem pisał, jak Podbipięta, rycerz bez skazy, modlił się do Najświętszej Panienki, by mu pozwoliła ściąć trzy głowy niewiernych – za jednym zamachem. Chwała Bogu, wyrośliśmy z tego. Możemy się zgodzić i godzimy na ochronę uczuć religijnych przed obrazą, a nawet na karanie bluźnierstwa, ale w określonym porządku wartości. Nie w takim, który dąży do wyłączenia innych wolności, na przykład wolności krytyki tego, co religie, doktryny i Kościoły mają brudnego za paznokciami. W naszym porządku myślenia ważniejsze jest potępianie okrucieństwa, przemocy, okrutnych kar (na przykład kamienowania za cudzołóstwo albo honorowych zabójstw). Święte księgi zawierają też pieśni o podrzynaniu gardeł i tego nie ma co chronić jako uczuć religijnych.