Prezydent Joachim Gauck oświadczył, że nie pojedzie na Ukrainę, a również minister środowiska wezwał do bojkotu imprezy. Wszystkich polityków motywuje sprawa byłej premier Julii Tymoszenko, która odsiaduje w kolonii karnej w Charkowie wyrok siedmiu lat więzienia. Nie chodzi wyłącznie o skazanie liderki najsilniejszej partii opozycyjnej w wyniku procesu, który był na wskroś polityczny i ze sprawiedliwością nie miał wiele wspólnego. Idzie zwłaszcza o traktowanie Julii w areszcie, w czasie procesu i po jego zakończeniu. Najpierw nie reagowano na informacje o złym stanie zdrowia byłej premier, pogłębiających się bólach kręgosłupa, odmawiano specjalistycznego leczenia, a teraz użyto wobec niej siły. Właśnie w mediach pojawiły się zdjęcia posiniaczonej Tymoszenko, brutalnie potraktowanej przez strażników więziennych.. Zresztą tego samego dnia w Dniepropietrowsku, skąd pochodzi Tymoszenko i gdzie zaczynała karierę - najpierw w biznesie, a potem w polityce - doszło do wybuchu ładunków, w których rannych zostało 30 osób.
Prezydent Wiktor Janukowycz najwyraźniej akceptuje działania poprzednio sądu, a teraz służb więziennych, skoro do aktów przemocy wobec Tymoszenko dochodzi. Wiadomo, że Janukowycz, pod hasłem konsolidacji władzy zmierza wyraźnie ku dyktaturze. Nawet laik rozumie, że chce on pozbawić Tymoszenko możliwości udziału w życiu politycznym i że jest to zwykła zemsta za upokorzenie, jakiego doznał podczas pomarańczowej rewolucji. Że to, co się dzieje w Kijowie nie ma to nic wspólnego z demokratycznymi standardami.
Trudno winić Niemców, Janukowycz wie, co robi. EURO miało przybliżyć Ukrainę do Europy, miało pokazać, że to kraj europejski, otwarty, życzliwy, że można się tam dobrze czuć, dobrze bawić, oglądać mecze na pięknych stadionach. Że Kijów nie różni się od Wiednia czy Lizbony. Prezydent Janukowycz ma tego świadomość, a mimo to działa przeciwko swojemu krajowi, jakby chciał pokazać, że ma w nosie napominania Brukseli, starania Warszawy i UEFA, która jest organizatorem turnieju. Lekceważy Ukraińców, którzy na turniej czekali.
Bojkot uderzy pośrednio także w nas: jeśli Janukowycz przyjedzie na otwarcie mistrzostw do Warszawy (co zapowiedział), z pewnością wielu europejskich liderów znajdzie pretekst by się z nim nie spotkać i zrezygnuje z wizyty. Zamiast o piłce będzie się mówiło o polityce. Zgrzyt pozostanie na długo.
EURO startuje za miesiąc, czy możemy jeszcze coś zrobić, bo przecież to nasza wspólna impreza? EURO miało być sukcesem sportowy, turystycznym i ekonomicznym. Teraz może się okazać, że będzie klęską.
***
P.S. Jest także kwestia bestialsko mordowanych psów na Ukrainie, wrzucanych żywcem do śmieciarek, gazowanych, palonych, strzelanych i trutych. Europejskie organizacje ekologiczne od dawna protestują. Może jest teraz okazja żeby do ich protestu przyłączyli się też politycy.