- Perspektywy tych krajów są różne, chociaż zwykliśmy umieszczać je pod wspólnym parasolem – zaznaczył na wstępie Paweł Świeboda, prezes CSE demosEuropa. Rzeczywiście nawet szeroki parasol nie byłby w stanie objąć w całości tego, co dzieje się w poszczególnych krajach w większym lub mniejszym stopniu ogarniętych arabską wiosną. Dla redaktora naczelnego POLITYKI Jerzego Baczyńskiego, wydarzenia w świecie arabskim mają wiele odniesień do tego, czego sami jeszcze niedawno doświadczaliśmy w związku z naszą własną, rewolucją „Solidarnościową”. - Życzliwie wspieramy demokratyczne przemiany, choć jesteśmy niepewni ich wyniku. Jako dziennikarze stawiamy wiele pytań, jedno z nich to pytanie o perspektywę zmian i szanse na sukces i to, co w tym kontekście nazwalibyśmy sukcesem – mówił Jerzy Baczyński.
Tunezja: wolność i co dalej
- Mamy poczucie wolności. Młodzi ludzie są zadowoleni ze zmian, obserwujemy eksplozję nowo powstających stacji radiowych i telewizyjnych – mówiła Ramla Jaber z Ministerstwa Pracy i Szkolenia Zawodowego z Tunisu. W Tunezji za kilka tygodni mają odbyć się wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego, które przygotuje nowy projekt konstytucji. Po raz pierwszy od wielu lat mają być one wolne i niezależne, pomagać w tym mają również obserwatorzy z Unii Europejskiej – Rewolucja wprowadziła stabilność – podkreślała Jaber. Moderujący dyskusję szef działu zagranicznego POLITYKI Marek Ostrowski studził nieco optymizm i przypominał, że najtrudniejsze jest, to co dzieje się po rewolucji: - Kto da pracę tym młodym ludziom? Może jestem nadmiernym pesymistą, ale czy rozczarowanie społeczne nie będzie rosnąć?
- Rzeczywiście, potrzebujemy nowych inwestycji, także przy tworzeniu nowych miejsc pracy. Stworzenie jednego to koszt 25 tys. euro – przyznała Jaber. Według podanych przez nią danych, w wyniku rewolucji, z Tunezji wyprowadziło się ok. 70 zagranicznych firm, ale też pojawiło się 100 nowych. – Sami też próbujemy wiele robić. Na przykład stworzyliśmy system egzaminów na stanowisko publiczne z umieszczanymi w internecie listami z wynikami.
Egipt: pół-rewolucja
Egipska ulica wciąż nie jest zadowolona z tempa zmian, wojsko wciąż zajmuje dominującą pozycję - Mubarak nie odszedł dlatego, że ludzie tego chcieli, lecz dlatego, że zmusiło go do tego wojsko – stwierdził Khalil al-Anani, analityk magazynu Al-Siyasa Al-Dawliya z Kairu. Jego zdaniem jest jednak kilka pozytywnych zmian: zlikwidowano dominację jednej partii i wciąż powstają nowe, zniesiono państwo policyjne, można demonstrować. Niektóre problemy jednak pozostały: - Mubarak odszedł, ale reżim został. Nie walczymy z jednym człowiekiem, teraz walczymy 15 z Rady Najwyższej Sił Zbrojnych. Jak mamy przekonać ich do zmian? Oni nie mają jasnego planu.
Sytuacja jest wciąż niestabilna; wciąż dochodzi do strajków, protestów, wciąż można zostać aresztowanym bez powodu. Marek Ostrowski zastanawiał się c kolei, co będzie z młodymi Egipcjanami, którzy choć byli paliwem rewolucji, nie zechcą angażować się w działalność partyjną i pozostać na obrzeżach polityki – Młodzi nie wierzą, że coś się zmieniło. Nie ma komunikacji między nimi a władzą – potwierdzał te obawy al-Anani.
Libia: władza nieznana
W Libii tworzy się władza tymczasowa, choć Muammar Kadafi wciąż się ukrywa. Libijska dziennikarka Sarah Wafa przypomniała, że jednym w ważnych wyzwań dla nowego rządu są istniejące w Libii podziały, przede wszystkim między wschodem a zachodem kraju. – Wciąż nie wiemy, co się stanie, dostajemy niejasne sygnały z rządu – mówiła Wafa.
- Nie znamy nowej władzy i jej przedstawicieli – przypominał Marek Ostrowski. – To rzeczywiście wyzwanie, jak ustalić reprezentację poszczególnych części.
Maroko: prawie demokracja
Zdaniem współprowadzącego dyskusję Pawła Świebody, zmiany w Maroku i Algierii są raczej ewolucyjne, ale także na nie silnie oddziałuje, to co dzieje się w pozostałych państwach regionu. W Maroku kilka dni temu odbyło się referendum zatwierdzające projekt zmiany konstytucji zaproponowany przez króla, który nieco ogranicza jego uprawnienia. Opozycja uważa jednak, że zmiany są kosmetyczne i niewystarczające, twierdzi także, że sfałszowano dane o frekwencji: - Maroko w porównaniu z innymi krajami ma względnie demokratyczną sytuację, choć w istocie demokracją to nie jest. Król wciąż zachowuje istotne wpływy w parlamencie, rządzie i wymiarze sprawiedliwości – mówił podczas debaty prof. Mehdi Lahlou z Institut National de Statistique et d’Economie Appliquée z Rabatu. Zdaniem prof. Lahlou sytuacja Maroka jest nieco inna, kraj znajduje się „bliżej Europy”, ale to ma również swoje konsekwencje. Zapytany o to, jakie miałby względem Europy oczekiwania, przyznał, że chciałby, by Maroko traktowane było po partnersku: - Są oczekiwania wobec nas, byśmy otwierali nasze granice, rynki pracy i zbyt, ale Europa mówi jednocześnie „zostańcie u siebie, nie przyjeżdżajcie do pracy u nas, bo jesteście częścią problemu z migracją, terroryzmem i islamizacją”.
Algieria: kolejna reforma
Pogrążona w trwającej w latach 90. w wojnie domowej, w wyniku której śmierć poniosło 260 tys. osób Algieria również doświadcza wpływu arabskiej wiosny. – Prawdopodobnie pod wpływem rewolucji arabskich w innych krajach Algieria rozpoczyna drugi etap reform ekonomicznych. Jednym z kluczowych zadań jest walka z korupcją – mówi Arslan Chikhaoui, wykładowca w Algerian Joint Army Staff w Algierze. – Naszym największym wyzwaniem jest zachowanie stabilności.
Pytani przez przysłuchujących się dyskusji o możliwość przeniesienia modelu tureckiego do ogarniętych rewolucją krajów biorący w dyskusji goście zgodzi się, że to niemożliwe: - Nie można jednego modelu stosować do wszystkich – stwierdził Chikhaoui. Z kolei Khalil al-Anani przypomniał, że ponieważ ok. 30 proc. krajów po demokracji wracało do autokracji, nie ma gwarancji, że tak się nie stanie. Są też konkretne oczekiwania wobec Europy: by otworzyła rynki pracy, wymianę młodzieży. – Mamy poczucie Utknęliśmy. Mamy satelity, możemy marzyć o świecie, ale nie możemy go zobaczyć. Możemy się od was uczyć, ale i wy możecie nauczyć się czegoś od nas – mówiła Ramla Jaber.
Algieria: zachować stabilność
Pogrążona w trwającej w latach 90. w wojnie domowej, w wyniku której śmierć poniosło 260 tys. osób Algieria również doświadcza wpływu arabskiej wiosny. – Prawdopodobnie pod wpływem rewolucji arabskich w innych krajach Algieria rozpoczyna drugi etap reform ekonomicznych. Jednym z kluczowych zadań jest walka z korupcją – mówi Arslan Chikhaoui, wykładowca w Algerian Joint Army Staff w Algierze. – Naszym największym wyzwaniem jest zachowanie stabilności bez przemocy.
Pytani przez przysłuchujących się dyskusji o możliwość przeniesienia modelu tureckiego do ogarniętych rewolucją krajów biorący w dyskusji goście zgodzi się, że to niemożliwe: - Nie można jednego modelu stosować do wszystkich – stwierdził Chikhaoui. Z kolei Khalil al-Anani przypomniał, że ponieważ ok. 30 proc. krajów po demokracji wracało do autokracji, nie ma gwarancji, że tak się nie stanie. Są też konkretne oczekiwania wobec Europy: by otworzyła rynki pracy, wymianę młodzieży. – Mamy poczucie Utknęliśmy. Mamy satelity, możemy marzyć o świecie, ale nie możemy go zobaczyć. Możemy się od was uczyć, ale i wy możecie nauczyć się czegoś od nas – mówiła Ramla Jaber.