Świat

Taniec na cienkim lodzie

Notable imperium Murdocha przed komisją Izby Gmin

Miliony ludzi przykuła do telewizorów transmisja na żywo z przesłuchania wielkiej trójki: Ruperta Murdocha, jego syna Jamesa, i ich bliskiej współpracownicy Rebeki Brooks. W Australii, skąd wywodzi się Murdoch senior, twórca potężnej globalnej korporacji, wydarzenie zgromadziło tyle widzów co ślub Kate i Williama.

Fenomen Murdocha od dziesiątków lat dzieli anglojęzyczną opinię publiczną. Jedni widzą w Rupercie geniusza mediów, ich wielkiego odnowiciela, inni agresywnego pozbawionego skrupułów kapitalistę o niespożytych ambicjach rządzenia światem polityki z fotela biznesmena.

We wtorek można było skonfrontować te wyobrażenia z realnymi postaciami. Na spotkaniu z posłami trójka sprawiała wrażenie ludzi inteligentnych, doświadczonych, panujących nad językiem i emocjami. Ale w miarę jak płynęły godziny pytań i odpowiedzi, ludzie zapewne zaczęli odchodzić od telewizorów.

Wielka trójka wykonała taniec na lodzie. Posypała trójgłowę popiołem, ale naturalnie o niczym nie wiedziała do czasu, kiedy wybuchła sprawa hakowania komórki zamordowanej Milly Dowler. Czyli dowiedziała się o podłych praktykach swych ludzi w tabloidzie "The News of the World" zaledwie dwa tygodnie temu. Jak na wielogodzinne przesłuchanie, to żałośnie mało.

Plan doradców prawnych i PR-owskich przebiegł więc pomyślnie, jeśli nie liczyć wtargnięcia mężczyzny, który usiłował rzucić szarlotką w Murdocha seniora. Jego młoda azjatycka żona unieszkodliwiła go jednak prawym sierpowym. Incydent nie zdominował jednak relacji w mediach z przesłuchania.

Wielka trójka to waga ciężka. Czuło się, że mimo wszystkich kłopotów, w jakie popadli, trzymają się mocno. Teraz będą powoli schodzili z lodu w nadziei, że nie pęknie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną