Świat

Wilno – Warszawa trudna sprawa

Prezydent Litwy w Polsce

Przyjazd do Warszawy pani prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, jej udział w obchodach Święta Niepodległości i przemówienie wygłoszone po polsku świadczą, że stosunki polsko – litewskie nie są „najgorsze w całej Unii”, jak niedawno pisała prasa.

A może także o tym, że jest wciąż szansa, aby przynajmniej próbować wyjść z impasu, który we wzajemnych relacjach trwa od lat już prawie dwudziestu, od rozpadu ZSRR i ogłoszenia przez Wilno niepodległości. Konflikt dotyczy polskiej mniejszości, zamieszkującej rejon wileński i solecznicki, pisowni nazwisk, nazw miejscowości, ulic i placów oraz, co boleśnie dotyka Polaków mieszkających na Litwie, zwrotu ziemi, którą utracili w czasach radzieckich. Ten konflikt tli się i wybucha i nawet w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego, kiedy stosunki Warszawy i Wilna były zażyłe, a prezydenci obu krajów odwiedzali się z częstotliwością niespotykaną w relacjach międzynarodowych nie udało się go wyprostować.

Litwa ma odwieczne już, można powiedzieć, pretensje, że w okresie wspólnej państwowości Polska wysysała wszystko, co najlepsze i najwartościowsze. Polityków, uczonych, pisarzy, artystów. Polonizowała ich i przejmowała dzieła. Polska kultura jako silniejsza i atrakcyjniejsza wciągała litewskich twórców. Polski język dominował.

Kultura litewska zaczęła się rozwijać dopiero po I wojnie światowej. Rozwijała się wprawdzie od końca XIX w., ale w podziemiu. Ten proces był inny niż w Polsce, oddolny. To również zasługa Kościoła Katolickiego na wsi, który przemycał z Niemiec, z Królewca literaturę w języku litewskim. Kultura i język litewski odradzają się na dobrą sprawę w dwóch ostatnich dziesięcioleciach XIX w., bardzo późno.

Nie bez znaczenia we wzajemnych stosunkach jest też historia okresu międzywojennego, wyprawa gen. Lucjana Żeligowskiego, zajęcie Wilna w 1920 r. na rozkaz marszałka Piłsudskiego i utworzenie Litwy Środkowej. Tego aktu Litwini wciąż nie mogą nam wybaczyć.

Dziś Polacy uczą się w polskich szkołach, studiują w polskim uniwersytecie. Rzadko robią kariery, bo słabo znają język litewski. Litewscy politycy uważają, że to także próba wyciągnięcia młodych ludzi, którzy mogą wesprzeć polski, a nie litewski rynek pracy.

Może prezydent Bronisław Komorowski, którego rodzinne korzenie wywodzą się z Litwy, który napisał pracę magisterską o roku 1920, lepiej rozumie podłoże konfliktu i skuteczniej niż jego poprzednicy potrafi rozmawiać z Wilnem. Rozmowy są delikatne i trudne, a my wciąż jesteśmy w pozycji większego i silniejszego. Może warto choć trochę tej wielkości oddać Litwinom? Wspólna obecność w Unii Europejskiej jednak zobowiązuje.

 

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną