Świat

W szponach kruków i jaskółek

Seks, szpiedzy i wielka polityka

Randolph Churchill z pierwszą żoną Pam Digby, 1940 r. Stracił dla niej głowę  Averell Harriman, doradca JFK. Randolph Churchill z pierwszą żoną Pam Digby, 1940 r. Stracił dla niej głowę Averell Harriman, doradca JFK. Corbis
W filmie „Autor widmo” żona brytyjskiego premiera jako tajna agentka CIA wykorzystuje słabość charakteru męża i skłania go do prowadzenia polityki proamerykańskiej. Słownik równie sensacyjnych, lecz prawdziwych historii szpiegowskich ukazał się w USA.

Nigel West, brytyjski historyk i specjalista od spraw wywiadu, były poseł do Izby Gmin w „Historycznym słowniku sekspionażu” (The Historical Dictionary of Sexspionage), przedstawił biogramy blisko 500 postaci zamieszanych w afery wywiadowcze, w których sprawy płci i seksu odgrywały kluczową rolę. Znaleźć tam można zarówno nazwiska szpiegów, posługujących się narzędziem uwodzenia i afektu, jak i ich ofiary. Choć historie są ułożone w zwykłym porządku alfabetycznym, można pokusić się o ich klasyfikację.

Łóżkowy lobbing

Waszyngton w latach 40. nie był wolny od teorii spiskowych. Obawiano się wzrostu wpływów brytyjskich na politykę USA. Obawa była tyleż nieudowodniona co śliska. Generała Dwighta D. Eisenhowera podejrzewano o pozamałżeński romans z Brytyjką Kay Summersby. Ambasadora Johna Winanta owinęła sobie wokół palca córka Churchilla Sarah. A jeden z bliskich doradców Johna F. Kennedy’ego, Averell Harriman, stracił głowę dla Pam Digby, która z kolei była żoną syna Churchilla, Randolpha.

Choć te pogmatwane związki nie musiały mieć i prawdopodobnie nie miały nic wspólnego z działaniami brytyjskiego wywiadu, zastanawiano się, jaki będzie wpływ tych rozlicznych romansów na kierunek amerykańskiej polityki. Sensaci mogli mieć jeszcze w pamięci przedziwną rewolucję światopoglądową genialnego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa. Po jego małżeństwie z rosyjską baleriną Lidią Lopokovą (Łopuchową) Keynes radykalnie zmienił poglądy i stał się adwokatem socjalistycznego podejścia do ekonomii. Przyczynił się też w niemałym stopniu do określenia warunków porozumienia monetarnego w Bretton Woods, które okazało się korzystne dla Moskwy. Przyjaciele podejrzewali nawet, że Keynes został sowieckim agentem wpływu.

Nic dziwnego, że służby kontrwywiadowcze traktowały romanse na szczytach władzy z dużą powagą, nie wahając się nawet głęboko inwigilować życia prywatnego polityków. Te działania szczególnie widoczne były za czasów prezydenta Johna F.Kennedy’ego. FBI w ukryciu (głównie za pomocą podsłuchów) uważnie śledziło liczne pozamałżeńskie romanse najbardziej krewkiego z amerykańskich prezydentów. Sekretne spotkania prezydenta z kochankami postrzegano jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. FBI obawiało się, że rozwiązłość Kennedy’ego w końcu może zostać wykorzystana przez obce służby wywiadowcze.

Pościelowy wywiad

Działalność szpiegowska słynnej Maty Hari, która przy okazji słodkich szeptów w alkowie miała rzekomo wydobywać cenne informacje od swych wysoko postawionych kochanków, ma godną podziwu tradycję. Archetypem jest biblijna Dalila, która za kilka tysięcy srebrników, wypłaconych jej przez Filistynów, wydobyła od Samsona tajemnicę jego siły.

Oba klasyczne przykłady kryją trudną do oszacowania dozę mitu. Bardziej współczesne dostarczają zaskakującego potwierdzenia sensowności metody. Brytyjczyk John Symonds w ciągu ośmiu lat pracy dla KGB uwiódł kilkadziesiąt kobiet. Jego zadaniem były romanse z żonami i córkami oficerów CIA, rozlokowanych w różnych krajach świata, i innych wpływowych zachodnich urzędników. Jego brytyjski akcent i maniery działały podobno na Amerykanki zniewalająco. Dla dopełnienia zabójczej skuteczności agenta Romeo KGB dołożyło wszelkich starań, aby przeszkolić go w technikach seksualnych. Przez kilka miesięcy dwie prostytutki dawały mu prywatne lekcje, jak sprawiać kochankom szczególną przyjemność.

Nic dziwnego, że Symonds wręcz z rozrzewnieniem wspomina czasy swej pracy dla KGB: „powiedziałbym, przyłącz się do KGB i zobacz świat – pierwsza klasa! Jeździłem służbowo po całym świecie i bawiłem się świetnie. Mieszkałem w najlepszych hotelach, spędzałem czas na najlepszych plażach, miałem dostęp do pięknych kobiet, nieograniczonych ilości jedzenia, szampana i kawioru. To było moje doświadczenie pracy w KGB i nie żałuję ani minuty”. Czy trudno Symondsowi uwierzyć? Przez wiele lat był uważany za fantastę. Jego sensacyjne wynurzenia zostały całkowicie zignorowane przez brytyjskie służby kontrwywiadowcze, jak również prokuraturę. Że jednak mówił prawdę, wyszło na jaw w 1992 r. za sprawą tzw. archiwów Mitrochina, dokumentów przewiezionych na Zachód przez dezertera z KGB. Okazało się, iż KGB w latach 1972–80 zaliczało Symondsa do prawdziwych asów wywiadu. Nigel West dziś nazywa go „jednym z najbardziej niezwykłych szpiegów wszech czasów”.

Sypialniana rekrutacja

O ile wydobywanie informacji z wykorzystaniem seksualnych relacji przynosiło określone korzyści, o tyle większe i bardziej istotne zdobycze pozwalał osiągnąć prowadzony tą metodą werbunek. Tak stało się w przypadku sierżanta Claytona Lonetree, wartownika przy ambasadzie amerykańskiej w Moskwie, uwiedzionego w 1985 r. przez Violettę Seinę, agentkę KGB. On – Indianin ze szczepu Navaho, 25-latek przeciętnej urody i mniej niż przeciętnych zdolności: dowództwo złożyło już wniosek o karne odesłanie go do domu, jednak na przeszkodzie stanęły braki kadrowe. Ona – piękna, zdolna Rosjanka, absolwentka lingwistyki, tłumaczka i recepcjonistka w ambasadzie. Przypadkiem, a był to – jak się później okazało – przypadek zaaranżowany, wpadli na siebie w metrze. Sierżant Lonetree zakochał się w Seinie. „Doszło między nami do czterech intymnych zbliżeń i więcej nie było potrzeba” – wyznała potem agentka.

W slangu wywiadowczym mówiło się o takim scenariuszu, że mężczyzna został złapany między uda. Sierżant Lonetree do końca wierzył, że Seina go kocha. W swojej zawiłej logice zdawał sobie równocześnie sprawę, że jedynym sposobem na przedłużenie relacji jest dostarczanie poufnych i cennych informacji związanych z funkcjonowaniem ambasady. Nawet 30-letni wyrok, jaki otrzymał w wyniku procesu o zdradę ojczyzny (skrócony potem do 9 lat), nie otrzeźwił młodego marines. Do końca miał nadzieję, że po odzyskaniu wolności będzie mógł z piękną Seiną ułożyć sobie życie.

Gdy tylko afera sierżanta Lonetree wyszła na jaw, w amerykańskim przedstawicielstwie dyplomatycznym w Moskwie rozpętała się burza. Biuro Śledcze Marynarki Wojennej USA wszczęło dochodzenie przeciw 136 marines, zwolniono 260 rosyjskich pracowników i sprowadzono personel z Ameryki. Wielu żołnierzy amerykańskich musiało pożegnać się z pracą. Nie bez cienia ironii wyniki tego dochodzenia skomentował rzecznik rosyjskiego MSZ: „Można się tylko śmiać, że odwołano 28 dzielnych marines, którzy ulegli agentkom o blond włosach”.

Za zwerbowaniem sierżanta Lonetree stał II Zarząd Główny rosyjskiego MSW, ściśle związany z KGB. Zadaniem tej jednostki była infiltracja środowisk zagranicznych dyplomatów przebywających w Moskwie. Co ciekawe, kontrolowała ona Uprawlenie po Diełam Diplomaticzeskogo Korpusa (UpDK), czyli agencję doradztwa personalnego, z której korzystały zagraniczne przedstawicielstwa przy wyborze pracowników biurowych i pokojówek do swoich ambasad. W ten sposób KGB podstawiało dygnitarzom agentki.

Zaskakujące jest żniwo rosyjskiego sekspionażu okresu zimnej wojny. Wśród ofiar tego procederu nie brakuje postaci prominentnych. Pokojówka agentka KGB zaciągnęła do łóżka Edwarda Ellisa Smitha, pierwszego oficera CIA, umieszczonego w ambasadzie w Moskwie jako dyplomata. W podobny sposób jaskółki (tak nazywano seksagentki) skompromitowały kilku ambasadorów: Geoffreya Harrisona z Wielkiej Brytanii i Maurice’a Dejeana z Francji (choć obaj oparli się próbie werbunku). Z kolei kanadyjski ambasador John Watkins został uwiedziony przez homoseksualnego mężczyznę, był szantażowany i wciągnięty do współpracy wywiadowczej.

Polowanie na samotne

Nie tylko mężczyźni padali ofiarą sekspułapek i nie tylko kobiety opanowały sztukę zawodowego uwodzenia. Szczególne uznanie za profesjonalizm w tej mierze zdobył należący do Stasi Główny Zarząd Wywiadowczy (Hauptverwaltung Aufklärung), kierowany przez Markusa Wolfa. Szkolony w ZSRR specjalista zbudował strategię działania na bardzo trafnym spostrzeżeniu: słabym ogniwem w instytucjach publicznych należących do wrogów są samotne sekretarki. W ciągu kilku lat enerdowski wywiad stworzył oddział kruków albo inaczej agentów Romeo, których zadaniem było uwodzenie, a następnie werbowanie kobiet pracujących w ważnych instytucjach RFN.

Agenci nie wahali się przed małżeństwami, co zwiększało skuteczność manipulacji. Herbert Schröter poślubił Gerdę Ostenrieder, która następnie pod jego kierownictwem przez kilka lat szpiegowała w zachodnioniemieckim ministerstwie spraw zagranicznych. Kiedy kobietę aresztowano i skazano na trzy lata więzienia, niezrażony tym Schröter uwiódł kolejną ofiarę. Była to Dagmara Kahlig-Scheffler, atrakcyjna 27-latka z Monachium, a przy tym zdolna, dzięki czemu pięła się po drabinie kariery urzędniczej. Po ślubie, za jego zachętą, znalazła zatrudnienie w biurze kanclerza, co zapewniło jej dostęp do tajnych materiałów. Szpiegostwo Scheffler zostało wykryte w 1979 r. i dopiero podczas procesu dowiedziała się, że jej kościelne małżeństwo ze Schröterem było misternym przedstawieniem, do którego zatrudniono agentów Stasi. O swoich moralnych rozterkach, związanych z pracą w enerdowskim wywiadzie, Schröter powie po latach: „Był to wielki sukces dla Stasi, ale dla mnie ogromna porażka. Dwie kobiety znalazły się w więzieniu z mego powodu. To coś, z czym muszę dziś rozliczać się w swoim sumieniu, i nie jest to łatwe”.

Pornoszantaż

Do standardowych praktyk KGB należało wyposażanie moskiewskich hoteli w specjalistyczny sprzęt nagrywający obraz i dźwięk. W pokoju tak przygotowanym meldowano zagranicznego gościa, a następnie puszczano w ruch seksualną intrygę. Przynęta, czyli agentka tajnych służb, zaciągała dyplomatę do łóżka w jego własnym pokoju. Kiedy udało się nagrać film, KGB organizowało zaskoczonemu przybyszowi prywatną projekcję wraz z sugestią, że jeśli bohater filmu chce zapobiec skandalowi, musi podjąć współpracę z wywiadem.

Różny był los ofiar. Złapany w 1962 r. w podobną pułapkę płk Louis Guibaud, attaché francuskiej ambasady, zastrzelił się. Z kolei upity, a następnie nagrany w łóżku z atletycznie zbudowanym mężczyzną attaché ambasady brytyjskiej, uległ szantażowi i podjął współpracę. Francuski dyplomata na próbę szantażu odpowiedział, że jego homoseksualizm jest publicznie znany i nie poddał się szantażystom.

Prócz przypadków szpiegostwa, w których seks odegrał oczywistą rolę, istnieje cała gama zdarzeń, w których jest on czynnikiem ukrytym i stanowi głęboki motyw działań. Nigel West zwraca uwagę, że seks, częściej, niż mogłoby się wydawać, znajduje się wśród przyczyn skłaniających agentów do zdrady ojczyzny. Sekspionaż słusznie uważany jest za brudną grę. W swoich najbardziej bezwzględnych formach, do których zaliczyć można szantaż, wyrządza krzywdę często przypadkowym obywatelom.

Werbunek skazuje na przestępczą działalność szpiegowską w służbie obcego wywiadu, życie naznaczone strachem i nierzadko wieloletnie więzienie. Służby werbujące metodami sekspionażu nierzadko żerują na jakże ludzkim pragnieniu miłości. Zastraszone ofiary w skrajnych przypadkach odbierają sobie życie lub spędzają długie lata w więzieniach. Nic dziwnego, że metody tak radykalne stosowane były przede wszystkim przez wywiady najbardziej bezwzględne – KGB i Stasi. Podejmowanie takich działań przez CIA nie znalazło nigdy potwierdzenia, choć oficjalnie nie zostały one zabronione. Gurton Gerber, szef wschodnioeuropejskiego działu CIA z okresu zimnej wojny, oświadczył, że gdyby za jego kadencji pojawił się pomysł werbunku metodą szantażu, on osobiście by się takiemu zamysłowi sprzeciwił.

Wśród głośnych w ostatnim czasie skandali z kategorii sekspionażu można wymienić skazanie w 2007 r. Donalda Keysera, urzędnika amerykańskiego departamentu stanu, za przekazywanie tajnych dokumentów kochance i zarazem agentce tajwańskiego wywiadu Isabelle Cheng. W 2008 r. aresztowano w Seulu północnokoreańską agentkę Won Dzong Hwa pod zarzutem świadczenia usług seksualnych co najmniej 23 oficerom armii południowokoreańskiej w zamian za ściśle tajne informacje. Nadal nie wyjaśniono powiązań Białorusinki Olgi Solomenik z sądzonym przez białostocki Sąd Okręgowy kapitanem ABW Robertem R. pod zarzutem działania na rzecz obcego wywiadu.

Nigel West wskazuje, że od 1900 r. aż do dziś każdy bez wyjątku rok naznaczony był choć jedną aferą szpiegowską z kategorii sekspionażu. Popularność tych metod jest tylko dowodem ich skuteczności.

 

Poza encyklopedią Nigela Westa korzystałem także z książki Wilhelma Dietla „Niewidzialny front. Kobiety w tajnych służbach”.

Polityka 21.2010 (2757) z dnia 22.05.2010; Świat; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "W szponach kruków i jaskółek"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną