Po podliczeniu danych ze wszystkich obwodów przewaga Janukowycza nad Tymoszenko wyniosła nieco ponad 3 punkty procentowe (48,95 proc. do 45,47 proc.), a frekwencja wyborcza - 69,15 proc.
Janukowycz, tak jak kiedyś Wiktor Juszczenko, zapowiedział, że będzie prezydentem wszystkich Ukraińców, także tych rozczarowanych jego sukcesem. Ale głęboko podzielonym krajem nie będzie łatwo rządzić. Zwłaszcza że Ukraina musi reformować gospodarkę, a reformy dotkną obywateli. Janukowycz będzie musiał się zmierzyć ze sporym wyzwaniem - napisała w swoim komentarzu Jagienka Wilczak.
Właściwie już nie do uniknięcia są protesty wyborcze, przed czym ostrzegali obserwatorzy ukraińskiej sceny politycznej już przed wyborami. Według internetowego "Ukraińska Prawda" Julia Tymoszenko nie zamierza uznać zwycięstwa Wiktora Janukowycza, co miała ogłosić już podczas poniedziałkowego (8 lutego) spotkania ze swoją frakcją parlamentarną, czyli Blokiem Julii Tymoszenko. Wówczas nie były znane jeszcze wyniki wyborów, ale wszystko wskazywało, że szala zwycięstwa przechyli się jednak na stronę Janukowycza. Wcześniej, tuż po zamknięciu lokali wyborczych i ogłoszeniu wyników sondaży Tymoszenko oświadczyła: - Jest za wcześnie by wyciągać wnioski. Urzędująca premier zachęcała, by "walczyć o każdy protokół, o każdy głos, bo nawet jeden głos może rozstrzygnąć o losie Ukrainy".
Ze wstępnych sondaży ogłoszonych w niedzielę po zamknięciu lokali wyborczych (m. in. krajowego konsorcjum firm socjologicznych Narodowy Exit-Poll), wynikło, że na Janukowycza zagłosowało 48,7 proc. wyborców, a na Tymoszenko 45,5 proc. Według innych sondaży powyborczych różnica między obojgiem wynosiła od ok. 4 do 6 punktów procentowych.
Przegrana Tymoszenko to niedobra wiadomość. Oznacza ona zasadnicze osłabienie obozu pomarańczowych (ale nie jego całkowite zniknięcie, jak u nas AWS) - pisał na swoim blogu Adam Szostkiewicz.
Którykolwiek z kandydatów wygrał, Janukowycz czy Tymoszenko, nie może rządzić przeciwko połowie kraju, musi myśleć, jak być prezydentem wszystkich Ukraińców. Zwycięstwo Janukowycza może spowodować ponowne zjednoczenie opozycji, obozu pomarańczowych, którzy zapewne uświadomią sobie, że kłótnie w rodzinie prowadzą do nikąd. Zwycięstwo Julii zapobiegnie postawieniu na czele państwa człowieka, który był dwukrotnie sądzony i skazywany za pospolite przestępstwa. Wygrana Janukowycza nie oznacza zbliżenia z Rosją: popierającym go oligarchom Rosja nie jest potrzebna do szczęścia w żaden sposób - pisała Jagienka Wilczak w swoim "gorącym" komentarzu tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników sondaży po zamknięciu urn wyborczych.
Ukraińskie prawo zabrania publikowania sondaży w ciągu dwóch tygodni przed wyborami, więc do ostatniej chwili nie było wiadomo kto prowadzi w prezydenckim wyścigu To, co niemożliwe na Ukrainie, okazało się możliwe w Rosji. Jeśli wierzyć sondażom exit polls, na które w niedzielę 7 lutego powołało się radio Echo Moskwy, o godzinie 12 moskiewskiego czasu Janukowycz miał 14 punktów proc. przewagi na Tymoszenko. Kilka godzin później, o godzinie 17 czasu moskiewskiego przewaga Janukowycza - według rosyjskiego radia - stopniała i wyprzedzał kontrkandydatkę o zaledwie 4 punkty proc.
Pierwsza tura wyborów przeprowadzona 17 stycznia wyłoniła dwóch pretendentów do prezydentury: byłego premiera Ukrainy Wiktora Janukowycza (35 proc.) oraz obecną premier Julię Tymoszenko (25 proc.). Przed drugą turą oboje zabiegali o głosy Serhija Tyhipko, który zajął trzecie miejsce w pierwszej turze (13 proc.). Ustępujący prezydent Wiktor Juszczenko, którego w pierwszej turze poparło prawie 5,5 proc. głosujących uznał, że wynik nie pozwala mu odejść z polityki. - Myślę, że Ukraińcom będzie wstyd za swój wybór, jednak taka jest demokracja - powiedział Juszczenko po oddaniu głosu w niedzielę.
Ostatnie dni kampanii na Ukrainie były bardzo emocjonujące. Jagienka Wilczak tuż przed wyborami pisała w swoim komentarzu: Atmosfera jest nerwowa. Janukowycz, występując kilka dni temu w odeskim radiu ogłosił, że polscy, litewscy i gruzińscy bojownicy zamierzają zmienić wyniki elekcji na rzecz Julii Tymoszenko. Bojownicy to obserwatorzy, wybierający się na Ukrainę. Już w pierwszej turze z Gruzinami był kłopot: przylecieli do Doniecka charterowymi rejsami, mieli rzekomo fałszywe akredytacje, udawali dziennikarzy. Było ich kilkuset, mieli – tak mówiono – zadanie żeby zerwać wybory w Donbasie. Podobno zawezwała ich Tymoszenko. Nie zostali wpuszczeni do lokali wyborczych, kilku nawet pobito. Po dictum Janukowycza Gruzja wstrzymała wyjazd swoich obserwatorów. Z Polski jedzie ich mniej niż poprzednio, raptem 109 osób plus delegacja Rady i Parlamentu Europejskiego. Dziś sztab Janukowycza przeprasza za nazbyt emocjonalne sformułowania, jakich użył. Ale widać, że nerwy puszczają i zanosi się na walkę do ostatniej krwi. Pełna treść komentarza >>
Co zmienią wybory w ukraińskiej gospodarce? - zastanawia się Cezary Kowanda. Powoli wychodzi ona z ubiegłorocznej zapaści. Ale jeśli politycy choć trochę nie ograniczą swoich kłótni, nie ma szans na solidne odbicie się od dna.
UKRAINA PO PIERWSZEJ TURZE WYBORÓW:
Porażka Wiktora Juszczenki to z pewnością koniec pewnego typu stosunków wzajemnych Polski i Ukrainy. Postawiliśmy na złego konia?
Janukowycz zwycięzcą I tury wyborów na Ukrainie
Przeciwniczką Wiktora Janukowycza w II turze będzie „pomarańczowa” Julia Tymoszenko.
CO PISALIŚMY PRZED WYBORAMI PREZYDENCKIMI NA UKRAINIE:
Wybory prezydenckie na Ukrainie: Trudny wybór
Ukraińcy wybierają prezydenta. Do wyścigu o najwyższy urząd w państwie stanął cały zastęp kandydatów, choć wiadomo, że naprawdę liczą się dwa nazwiska - komentarz Jagienki Wilczak.
Kontrowersyjna decyzja Wiktora Juszczenki: Bohater Bandera
Wiktor Juszczenko chce być demokratą, a zachował się jak nacjonalista - komentarz Adama Szostkiewicza
Kampania prezydencka na Ukrainie ruszyła z kopyta
Julia Tymoszenko walczy z pedofilią we własnej partii, Wiktora Janukowycza oskarżono o gwałt. Pierwsza runda 17 stycznia 2010.
Rozmowa z Jarosławem Hrycakiem: Bandera wasz i nasz
Kult Bandery na Zachodzie Ukrainy, która uważa się za najbardziej europejską, pokazuje, na ile ta europejskość jest słaba. Bo stwarza dystans wobec sąsiada takiego jak Polska - mówi Jarosław Hrycak, ukraiński historyk, badacz najnowszych dziejów Ukrainy.
Na dzielonej Ukrainie
Nic tu nie działa tak dobrze jak korupcja. Jest niemal jawna, bezwstydna i nachalna.
Tymoszenko poparł Juszczenko: Julia premierem
Po demokratycznych wyborach Ukraina bliżej Zachodu.
Julia Tymoszenko, Wiktor Juszczenko : Bardzo zawzięci oboje
Wzajemna nienawiść tych dwojga polityków prowadzi niepodległą Ukrainę na skraj przepaści