Nowa niespodziewana inicjatywa Autonomii Palestyńskiej stawia Izrael w niezwykle kłopotliwej sytuacji: prezydent Autonomii Mahmud Abbas i jego otoczenie starają się, aby Rada Bezpieczeństwa ONZ uznała jednostronną Deklarację o powstaniu suwerennej Palestyny w granicach sprzed wojny sześciodniowej – ze stolicą we wschodniej Jerozolimie. 14 państw arabskich popiera pomysł, który zdelegalizuje osiedla izraelskie na Zachodnim Brzegu i praktycznie wstrzyma wszelką żydowską budowę w arabskich dzielnicach Jerozolimy. Inicjatywa ma poparcie sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-moona. Pozytywnie wyraża się o niej też Javier Solana, odpowiedzialny za politykę zagraniczną UE. Rosyjskie „tak” Palestyńczycy mają już w kieszeni. Obecnie prowadzone są nieoficjalne rozmowy z doradcami prezydenta Obamy. Jak wiadomo, Stany Zjednoczone mają prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa i wniesienie wniosku o uznanie niepodległości Palestyny bez uprzedniej zgody Białego Domu nie przyniosłoby liderom Fatahu żadnych korzyści. Rząd Izraela liczy na sprzeciw Obamy, ale ministrowie w Jerozolimie obawiają się, iż nowa inicjatywa Palestyńczyków spowoduje zarówno poszerzenie izolacji politycznej Izraela na arenie międzynarodowej, jak i zwiększenie nacisków w sprawie całkowitego zamrożenia rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu.