Do trzech razy sztuka? Polska drużyna w United Cup powtórnie wywalczyła miejsce w finałowej rozgrywce, ale i tym razem się nie udało. Rok temu było bardzo blisko. W tym roku najpierw Iga Świątek została pokonana przez Coco Gauff 0:2 (4:6 i 4:6), a potem po niesłychanie spektakularnym występie Hubert Hurkacz w trzech setach uległ Taylorowi Fritzowi 1:2 (4:6, 7:5 i 7:6). Tym samym Polska przegrała z USA 0:2.
United Cup: Ameryka górą
Drużynowe rozgrywki w Sydney organizowane są tuż przed Australian Open, czyli wielkoszlemową inauguracją sezonu. To okazja do meczowej konfrontacji formy światowej czołówki. Wystarczy przypomnieć, że w drodze do finału Iga Świątek (poza Norweżką Heleną Helgo) pokonała Karolinę Muchovą, Katie Boulter i Jelenę Rybakinę.
Właśnie polska wiceliderka światowych tabel rozpoczęła decydujący o zdobyciu pucharu mecz Polska–USA. Po drugiej stronie kortu stanęła już po raz czternasty Coco Gauff, która dotychczas tylko dwa razy kończyła te pojedynki zwycięsko. Ale chyba nikt nie spodziewał się łatwej wygranej Polki. Było jeszcze gorzej, bo ostatecznie to Amerykanka była górą.
Od pierwszych piłek obie zawodniczki wymieniały ciosy. Co ciekawe, obie traciły często swoje serwisowe gemy. Od stanu 0:2 Polka potrafiła pokonać przeciwniczkę w trzech kolejnych gemach. To jednak nie wystarczyło. Gauff nie straciła koncentracji. Popełniała mniej błędów. Tymczasem Polka obok kilku podwójnych błędów przy swoim podaniu pomyliła się kilka razy przy decydujących piłkach. W ten sposób przegrała piłki decydujące o wyniku seta. Trzeba przyznać, że Coco Gauff dość pewnie pokonała Polkę w pierwszym secie 6:4.
Nerwowa Iga, niewzruszona Gauff
Po przerwie obie tenisistki nie oddawały swoich serwisów – aż do piątego gema, kiedy ta sztuka udała się podopiecznej Wima Fissette’a. Było już 4:2, ale od tego momentu kolejne gemy aż do stanu 4:5 w secie należały do 20-letniej Amerykanki. Wówczas Polka poprosiła o pomoc medyczną, do której doszło poza kortem. Po powrocie z opatrunkiem nie zdołała odwrócić losów pojedynku. Podwójny błąd serwisowy przesądził ostatecznie o przegranej w drugim secie 4:6 i całym meczu 2:0.
Spotkanie było niesłychanie intensywne. Obie tenisistki potwierdzały opinie o świetnym przygotowaniu fizycznym. Niektóre wymiany wzbudzały entuzjazm widowni, ale ostatecznie więcej błędów przytrafiało się Polce, która nie zawsze potrafiła zachować spokój. Tymczasem Coco Gauff była niewzruszona. Po ostatniej piłce Iga Świątek zalała się łzami. To świadczy o tym, jak bardzo jej zależało na punkcie dla reprezentacji, z drugiej strony jest trochę niepokojące. Oby też problemy zdrowotne nie okazały się poważne.
Polska–USA 0:1. Przy takim wyniku do meczu przystąpił Hubert Hurkacz, który musiał pokonać Taylora Fritza, żeby o ostatecznym sukcesie zadecydowała potyczka w grze mieszanej.
Hurkacz wytrzymał presję
Hurkacz po długotrwałych perturbacjach zdrowotnych, po rozstaniu z Craigem Boyntonem i nawiązaniu współpracy z Ivanem Lendlem i przede wszystkim Nicolasem Massu rozpoczął starania o powrót do najściślejszej czołówki, do czołowej dziesiątki na pewno. Dzisiaj jest 16. w rankingu ATP i nie był faworytem w starciu z Fritzem, obecnie światową czwórką. Obaj są 27-letni. Polak w poprzednich pojedynkach, szczególnie z reprezentującym Kazachstan Aleksandrem Szewczenką, pokazał, że dochodzi do formy.
Zgodnie z przewidywaniami zaczęło się od obustronnego bombardowania serwisowymi uderzeniami. Obaj znani są przecież z siły rażenia tej broni. Jednak w piątym gemie Taylor Fritz przełamał serwis Hurkacza. Potem sytuacja wróciła do normy. Podający mieli przewagę, ale to było oczywiście na rękę reprezentantowi USA, który pewnie zapisał pierwszego seta po swojej stronie, wygrywając 6:4. Polak nie miał już marginesu błędu.
I Hubert Hurkacz wytrzymał presję. Aż do stanu 6:5 dla Polaka gra toczyła się według schematu: mój serwis – mój gem. I gdy szykowaliśmy się już do tie-breaka, Polak niespodziewanie przełamał podanie Fritza, i to do zera, a przy ostatnim returnie naszemu reprezentantowi pomogła siatka. Wcześniej w tym secie kilka wymian stało na najwyższym poziomie. Publiczność, w tym duża grupa Polaków, miała powody do zadowolenia. Coraz częściej i coraz głośniej słychać było skandowanie: Hubi, Hubi na zmianę z Polska, Polska! 7:5 dla Polski w drugim secie i wszystko było jeszcze możliwe.
W dalszym ciągu na korcie Kena Rosewalla w Sydney trwała zażarta walka, gem za gem. Poziom gry i emocji mógł zadowolić każdego kibica. Wszystkie wydarzenia na korcie wskazywały na to, że o losach tego pojedynku rozstrzygnie tie-break. I tak się stało. Taylor Fritz był minimalnie lepszy i to on cieszył się po ostatniej piłce. Było 7:4 dla USA.
Tym samym United Cup trafił do reprezentacji USA. W polskiej ekipie tym razem to właśnie Hubert Hurkacz był pierwszoplanową postacią. Przegrał, ale pokazał, że chyba nie będziemy długo czekali na jego powrót na tenisowe szczyty.