Sport

Kto jak nie one! Polskie królowe wspinaczki mają złoto i brąz. Pięściarka w finale

Aleksandra Mirosław, polska wspinaczka, podczas finałowych zawodów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu zdobyła złoty medal. 7 sierpnia 2024 r. Aleksandra Mirosław, polska wspinaczka, podczas finałowych zawodów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu zdobyła złoty medal. 7 sierpnia 2024 r. Benoit Tessier / Forum
Miały być dwa medale i są. Aleksandra Mirosław pierwszą polską złotą medalistką w Paryżu. Do tego Aleksandra Kałucka „wybiegała” brąz we wspinaczce sportowej. Wieczorem pięściarka Julia Szeremeta awansowała do finału w wadze do 57 kg. Takiego dnia jeszcze nie mieliśmy w trakcie tych igrzysk.

Wspinaczka na czas rozstrzyga się w błyskawicznym tempie. W ćwierćfinale obie nasze zawodniczki przebiegły po ścianie szybciej od przeciwniczek – Hiszpanki i Chinki. I w tym momencie było już wiadomo, że co najmniej jedna z nich stanie na podium.

Aleksandra Mirosław na topie

Po kilku minutach o prawo startu w wielkim finale stanęły obok siebie Polki. Początkowo wydawało się, że minimalnie z przodu jest Kałucka, ale pierwsza dotknęła czerwonego prostokąta na szczycie rekordzistka świata i wielka faworytka Mirosław. Czasy 6,19 do 6,34 s. To niewiarygodne, że można tak szybko wbiec na taką wysokość.

Po następnych minutach było już wiadomo, że obie Polki są medalistkami. W wyścigu o brąz Aleksandra Kałucka zdecydowanie pokonała Indonezyjkę Salsabillah. Nie było wątpliwości, gdyż przeciwniczka w pewnym momencie się potknęła.

I wreszcie wielki finał. Obok Polki stanęła Chinka Deng Lijuan. Do końca nie można było być pewnym, kto dotrze do mety (topu) na pierwszym miejscu. Po chwili mogliśmy głęboko odetchnąć. Mirosław 6,10 s, Deng minimalnie wolniej – 6,18 s.

Kto jak nie one!

Na pięć dni przed zgaszeniem ognia olimpijskiego polski dorobek wyglądał biednie, żeby nie użyć dosadniejszego sformułowania. Trzeba było długo szukać Polski w klasyfikacji medalowej. 53. miejsce na 69 sklasyfikowanych to bardzo słaba lokata. Nasze nastroje trochę się poprawiły w środę po świetnym eliminacyjnym rzucie oszczepem Marii Andrejczyk (65,52 m) i zwycięstwie zapaśnika Arkadiusza Kułynycza z tureckim mistrzem świata Alim Cengizem. Ale w obu przypadkach droga do podium jeszcze daleka.

Co innego z naszymi reprezentantkami we wspinaczce na czas. Jak nie one, to kto? Aleksandra Mirosław w eliminacjach dwa razy wspinała się szybciej niż ktokolwiek wcześniej. 6,06 s wystarczyło jej do wspięcia się na 15. metr ścianki. Niewiele ustępowała jej 22-letnia Aleksandra Kałucka. Trudno się dziwić, że liczyliśmy na co najmniej jeden medal. Najlepiej złoty. Już trzy lata temu w Tokio było blisko. Skończyło się na czwartym miejscu Mirosław (ale tylko dlatego, że wtedy rozgrywano trójbój, którego wspinaczka na czas była elementem). Do Paryża Polka jechała jako największa faworytka. Kałucka też miała uzasadnione nadzieje. I udało się w 100 proc.

W rodzinnym Lublinie Ola Mirosław ma już swój mural pokazujący w skali jeden do jednego trasę jej wspinaczki. W sportowym życiorysie znajdujemy mnóstwo osiągnięć. Brakowało tylko olimpijskiego trofeum. Aleksandra Mirosław trenuje w lubelskim klubie o intrygującej nazwie Kotłownia. Aleksandra w AZS AT Tarnów. Na co dzień konkuruje z siostrą Natalią.

PS W środę wieczorem polska pięściarka Julia Szeremeta wygrała półfinał z Nesthy Petecio z Filipin w wadze do 57 kg i będzie w sobotę walczyć o złoto.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną