Sport

Nasi w Paryżu: nadzieje i rzeczywistość

Brutalna strona sportu. Skąd ten najsłabszy od dekad wynik Polaków na olimpiadzie

Iga Świątek. Iga Świątek. Dubreuil Corinne/ABACA/Abaca / East News
W ostatnich dniach igrzysk olimpijskich 213-osobowa reprezentacja Polski walczyła o to, by pod względem dorobku medalowego nie były one najgorsze od dekad. Nie udało się.

Na tablicy znajdującej się przy wyjściu na największą tenisową arenę Nowego Jorku, kort Arthura Ashe’a, wyryto powiedzenie: „Presja jest przywilejem”. Autorką sentencji jest legendarna tenisistka Billie Jean King, która miała na myśli to, że presja zarezerwowana jest dla najlepszych, grających o najwyższe stawki, i często poprzedza chwile triumfu. Iga Świątek jako pięciokrotna wielkoszlemowa mistrzyni zna to uczucie świetnie i wydawało się, że im więcej prób ognia za nią, tym bardziej stres jej niestraszny.

Olimpijska porażka Świątek w półfinałowym meczu z Chinką Qinwen Zheng (późniejszą mistrzynią) jest z gatunku tych trudno wytłumaczalnych. W końcu Polka wygrała wszystkie z ich poprzednich sześciu pojedynków, a na dodatek olimpijskie zawody odbywały się na kortach Rolanda Garrosa, czyli w miejscu, gdzie Świątek rządzi niepodzielnie – co w suchych liczbach sprowadza się do czterech tytułów (w tym w trzech ostatnich edycjach) oraz ledwie dwóch przegranych meczów, dawno temu. Tym razem sytuacja się odwróciła; Iga nie potrafiła wygrać seta, nawet prowadząc 4:0 (co przytrafiło jej się pierwszy raz w karierze), popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów, psuła swoje firmowe uderzenia, wyglądała na kompletnie rozstrojoną emocjonalnie i nie umiała się z tego korkociągu wyrwać.

Po meczu było dużo łez i rzucone w pośpiechu tłumaczenie o „dziurze na bekhendzie”, które aż się prosiło o dopowiedzenie, co konkretnie tę dziurę spowodowało. Etatowa psycholog polskiej mistrzyni, niemal nieodstępująca jej na krok Daria Abramowicz, wyjawiła, że przytłaczający dla Igi okazał się przypisany jej status „skarbu narodowego”, zwłaszcza na igrzyskach, gdy cały naród patrzy – ale nie dodała niestety, dlaczego nie potrafiła przygotować swojej podopiecznej na dźwiganie tego ciężaru.

Polityka 33.2024 (3476) z dnia 06.08.2024; Igrzyska 2024; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Nasi w Paryżu: nadzieje i rzeczywistość"
Reklama