Zaczęło się właśnie od wielkiego pecha Arkadiusza Milika, który miał przekonać do siebie selekcjonera. Przy próbie odbioru piłki nie wytrzymało kolano. Od razu było widać, że to poważna sprawa, bardzo prawdopodobne, że kolejny raz nasz napastnik z powodu kontuzji nie zobaczy mistrzostw z bliska. To stworzyło szansę na debiut młodziutkiego Kacpra Urbańskiego z włoskiej Bologny.
Gwiazdy na Narodowym
W kolejnych minutach było już znacznie optymistyczniej. Najpierw w 11. min po rzucie rożnym i zamieszaniu w ukraińskim polu karnym Sebastian Walukiewicz z najbliższej odległości wepchnął piłkę do bramki. Pięć minut później Piotr Zieliński kopnął niezbyt silnie, ale dokładnie. Pomogli jeszcze dziwnie bezradni ukraińscy obrońcy i niezdecydowany bramkarz. Po kilkunastu minutach 2:0.
I to nie był koniec dobrych wiadomości. Po pół godziny gry z rzutu rożnego piłkę wybijał Michał Skóraś. Przed bramką gości najwyżej wyskoczył Taras Romanczuk i głową strzelił nie do obrony. Dla gracza Jagiellonii to była szczególna chwila, bo przecież pochodzi z Ukrainy. Jeszcze przed przerwą pokazał co potrafi z kolei najlepszy strzelec ligi hiszpańskiej – Artem Dovbyk (pokonał w walce o Trofeo Pichichi Roberta Lewandowskiego). Po prostej akcji huknął z dystansu i Łukasz Skorupski nie miał nic do powiedzenia. Po 45 min było więc 3:1.
Po godzinie trener Michał Probierz zmienił czwórkę swoich podopiecznych. Na boisku pojawił się m.in. Lewandowski i kolejny debiutant Jakub Kałuziński. Wśród schodzących był utykający Romanczuk.
Goście, zwłaszcza po zmianach zarządzonych przez trenera Serhija Rebrowa (weszli m.in. Zinczenko i Mudryk – gwiazdy angielskiej Premiership), wcale nie pogodzili się z porażką. Na szczęście bez efektu.
Teraz Turcja
Cieszy wynik piątkowego meczu.