Według nieoficjalnych informacji dwójką faworytów do stanowiska selekcjonera byli Marek Papszun i Michał Probierz. Za pierwszym z tej listy stały jego niedawne sukcesy. Papszun miał duże osiągnięcia z drużyną Rakowa Częstochowa – wprowadził ją do Ekstraklasy, zdobył dwukrotnie Puchar Polski, a w sezonie 2022/2023 także mistrzostwo Polski, po czym niespodziewanie zrezygnował ze stanowiska trenera częstochowskiej drużyny. Papszun był też faworytem kibiców.
Selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz. To wybór najlepszy z możliwych. Życzę powodzenia nowemu trenerowi.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) September 20, 2023
Probierz, faworyt Kuleszy
Probierz był z kolei faworytem prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. Obaj blisko współpracowali w Jagiellonii Białystok – Kulesza był prezesem klubu, a Probierz trenerem. Nowy selekcjoner prowadził Jagiellonię dwa razy: w latach 2008–11 oraz 2014–17. Zdobył dwukrotnie Puchar Polski: z drużyną z Częstochowy i z Cracovią. Poza tym prowadził m.in. Polonię Bytom, Widzew Łódź, ŁKS, Wisłę Kraków, GKS Bełchatów, Lechię Gdańsk oraz grecki Aris Saloniki. Od lipca 2022 r. był selekcjonerem reprezentacji Polski U-21, więc PZPN już był jego pracodawcą, co mogło ułatwić rozmowy.
„Probierz pracuje z młodzieżą chyba dlatego, że lidze brakuje chętnych do jego zatrudnienia. Przez lata w Cracovii, w której miał bardzo dużo do powiedzenia, do przełomu nie doprowadził” – pisał w „Polityce” o jego kandydaturze Krzysztof Matlak.
Klęska Portugalczyka
Probierz zastąpił na stanowisku Portugalczyka Fernando Santosa, pod którego wodzą reprezentacja przegrała w eliminacjach do mistrzostw Europy mecze z Czechami, Albanią, a nawet z Mołdawią. Polska zajmuje w tabeli przedostatnie miejsce i awans na przyszłoroczną imprezę, choć wciąż możliwy, wymaga od Polaków zwycięstw w kolejnych meczach.
„Santos obejmował kadrę, która stała nad przepaścią, teraz śmiało można powiedzieć, że zrobiła krok naprzód (że tak sparafrazuję stareńki dowcip z czasów PRL). Z łatwością można się nad nim pastwić, bo powodów dostarczył aż nadto. Nie wywiązał się z obietnic sportowych ani żadnych innych” – pisał Krzysztof Matlak.